Po zabawach mojego syna mieszkanie wygląda jakby przeszedł przez nie huragan. Wyciąga wszystko: gazety, książki, puzzle, zabawki... Najgorsze jest to, że po sobie nie chowa. Staram się go mobilizować do sprzątania. Zastosowałam nawet ostatnio metodę podpatrzoną u superniani: "Jeżeli nie posprzątasz zabawek, wyrzucę je do śmieci". Kiedy pierwsze trzy auta wylądowały w worku zaczął płakać i zabrał się za sprzątanie. Ale nie chcę wprowadzać w domu terroru. Z jednej strony wiem, że trzeba być konsekwentnym... z drugiej czasem mam dosyć i wolę sama posprzątać niż kolejny raz toczyć z 3-latkiem batalie o porządek.