Dla przykładu - 10 lat temu takich spraw było 28 tys., a dzieci odebrano 4,4 tys. razy. Maluchy trafiają do domów dziecka, placówek opiekuńczo-wychowawczych lub rodzin zastępczych.
Siostra zakonna Małgorzata Chmielewska ze Wspólnoty Chleb Życia, która prowadzi domy samotnej matki i schroniska dla bezdomnych: - 8 tys. spraw na rok to co najmniej o 7 tys. za dużo. Te rodziny można było uratować, pracując z nimi.
- Sześć lat temu sąd odebrał 3-letnią dziewczynkę matce z naszego domu. Dlaczego? Bo jej inne dzieci były już w domu dziecka i nie chciano rozdzielać rodzeństwa. Matka była lekko upośledzona, ale dobrze opiekowała się córką.
Zabieranie dzieci z powodu biedy i niezaradności rodziców to przestępstwo. Prawa do wychowania nie może regulować kryterium dochodów. Przecież dziecko w będzie może być szczęśliwe, nawet bardziej niż w zamożnej rodzinie. Nie odrywa się go od kochających rodziców, nawet jeśli ojciec pije. Dom dziecka ich nie zastąpi, nie da miłości...
emetro