Mój starszy syn był sam prawie 7 lat i zdarzało się, że wypominał nam, że nie ma rodzeństwa...
Sąsiedzi z naszego piętra mieli po dwoje dzieci, on przychodził do domu i mówił:
No tak - Rafał ma Anię ( to jedna rodzina), a Ania ma Maję (druga rodzina) a co ja mam - nic...
I tak się złożyło, że doczekał się wreszcie siostrzczki i też jej było na imię... Ania
Z sąsiadami śmieliśmy się, że mamy wszyscy w domu córeczki o imieniu Ania - zbieg okoliczności...
Jaki był szczęśliwy - pamiętam jak ją przywieżliśmy do domu i położyliśmy do łóżeczka... kleczał przy niej i patrzył na nią, buzia jego promieniała- co za wspomnienia...
A kiedy szłam rodzić 3 dziecko to starszy syn miał 9 lat i ponad m-c, rocznikiem 10 (jest z grudnia), córka miała niecałe 3 latka - i wychodząc juz do szpitala spytałam się ich co chcą bym im przywiozła ze szpitala - chórem odpowiedzieli - braciszka - i udało się... był braciszek...