Justyno, piszesz, że Twój syn został, jak to nazwalaś, zaczepiony przez mamę kolegi, którego kopnął w czasie zajęć WF. Zatem znamy wersję mamy kolegi, która jak piszesz widziala calą sytuację.
Nie przedstawiasz natomiast jak cała sytuacja wyglądała w wersji Twojego syna, stąd trudno ocenić zajście.Powiem, że zdziwiło mnie to mocno, bo w podobnej sytuacji, próbowałabym wyjaśnić z moim dzieckiem jak zdarzenie wyglądało z drugiej strony .
Jesteś pewna, że Twój syn zachował się ok wobec kolegi i nie było w jego zachowaniu żadnych złych intencji?
Faktem jest, że nie uznałaś za istotne przedstwienie jak cały konflikt, od początku,wyglądał z punktu widzenia Twojego syna.
A nauczyciel WF? Też był przy zdarzeniu, ale piszesz jaka jest jego opinia o calęj sytuacji.
Jak jak sama napisałaś, cytuję:
"Naprawdę nie lubię takich sytuacji ,dzieci by sie pokłuciły i zaraz pogodziły , a tak to ciężka sytuacja się zrobiła przez matke tego chłopca dla nich obydwuch . "
To też dużo mówi o twoim podejściu do tej konkretnej sprawy i generalnie do wychowania dziecka.
Nadopiekuńczość jest problemem, ale , takie luźne podejście, gdzie zakłada się, że dzieciaki same sobie poradzą ze wszystkimi problemami i konfliktami, też jest kontrowersyjne. To, że o czymś nie chcemy wiedzieć, nie oznacza, że problemu nie ma.
Z Twojego wpisu widać też, że, łagodnie mówiąc, nie przepadasz za mamą kolegi. Denerwuje Cię jej zaangażowanie w sprawy szkolne, bo, jak piszesz, Ty nie czujesz potrzeby udzielania się trójce klasowej.
No niestety jest to bardzo częste podejście: dziwi nas, że inni mogą mieć zupełnie różne od nas potrzeby i, zwyczjnie, inny pomysł na życie. Jak wiele osób postrzegasz odmiennośc jako dziwactwo. Dajmy żyć innym i nie oczekujmy, że się będą zachowywać w 100% tak jak nam odpowiada.
Nie ma wątpliwości, że jesteś negatywnie nastawiona do osoby mamy kolegi i nie wynika to wyłącznie z ostatniego konfliktu, ale generalnie nie spodobała Ci się jej osoba, z uwagi na odmienne koncepcje wychowawcze.
Dzieci nas obserwują, jesteśmy dla nich autorytetami i Twoje negatywne nastawienie do mamy kolegi syna znajduje niestety odbicie w konflikcie między chłopcami, stąd należy być bardzo ostrożnym w takich negatywnych ocenach.
Tak, tak. Krytykujesz mamę kolegi, ale sama też masz udzial w konflikcie.
Nie rozwiążecie tego konfliktu, bo nie próbujecie wyjaśnić sytuacji i znaleźć kompromisu, ale celem jest udowodnienie drugiej stronie konfliktu, że macie rację.
Szkoda w tym wszystkim dzieciaków, które muszą się potem znaleźć w tych awanturach dorosłych.