Kraje skandynawskie, czy Szwecja bardzo rygorystycznie podchodzą do postaw rodziców i ich władzy nad dzieckiem. Opowiem Wam prawdziwą historię:
Szwecja. Pewien ojciec wybrał się z synem na wycieczkę. Pochodzą z Włoch. Podczas spaceru w centrum miasta siedemnastoletni syn buntuje się, ponieważ na obiad ma ochotę zjeść pizze. Spiera się z tatą na chodniku. Tato odpych go do tyłu. Widownia w postaci przypadkowych przechodniów reaguje telefonem na policję. Historia kończy się tygodniową odsiadką taty w areszcie i samodzielnym powrotem nastolatka do kraju...
52% rodziców w Polsce nie widzi nic złego w biciu dzieci. Dlaczego tak bardzo różnimy się od Szwedów?
Prawie co trzeci rodzic w Polsce uważa, że jest to sprawa prywatna każdej rodziny i co za tym idzie nie zareaguje, gdy dziecko bite jest u sąsiadów.
Dostawanie lania, kiedyś było na porządku dziennym. Czasy się jednak zmieniły, czy na pewno?
Dla mnie statystyki są szokujące, a klaps jest oznaką bezsilności rodzica. Dlaczego wogóle zastanawiamy się, czy bicie jest złe?