Whoopy (2015-03-31 13:26:08)
Chyba lepiej zamiast zabraniać, to po prostu podejść i spróbować zrozumieć, podpytać - w co grasz, co tam się robi? Bo tak odpychamy od siebie dziecko w jakieś części do tej komputerowej sfery zamiast się do niego zbliżać. Podobne rzeczy chyba też opowiadają teraz w tej akcji "Wyloguj się do życia", albo może to już nie jest taka nowa akcja.
Elżbieta Kurach - Slow parenting, to jest fajna idea, a jeżeli odnieść ją do tego tematu, to może w tym sensie, że właśnie czasem lepiej "wrzucić na luz", niż zabraniać i snuć wizję, że dziecko pozostanie już przy tym komputerze na resztę życia. Choć z drugiej strony trzeba też znaleźć tą granicę między rozrywką, pasją a uzależnieniem, które przecież też jest jak najbardziej realnym zagrożeniem.
Dokładnie! Najlepiej znaleźc drogę do wspólnego zrozumienia - usiąśc, zobaczyć, pozowlić dziecku wytłumaczyć, spróbować zagrac samemu. Po takim podejściu dużo łatwiej "na miękko" oderwać dziecko od komputera - powiedzieć mu - pokazałeś mi bardzo fajną grę, a teraz ja poakaże Ci coś fajnego. My robimy z córką tak, że najpierw ubieramy lalki w grze komputerowej, a potem idziemy do książki "Damą być" i uczymy się savoir vivre, często dopowiadając, że jej ulubiona lalka też na pewno by się tak zachowala. Grunt to znaleźć dobry sposób, żeby dziecko nie czuło zakazu, bo jak wiadomo, zakazany owoc smakuje najlepiej.