Mam dylemat. Szymuś coraz częściej na wszelkie okazje, zamiast prezentów dostaje pieniążki. I ma świadomość, że ma swoje pieniążki. W sklepie często chce, żeby mu coś kupić, bo on przecież ma swoje pieniążki. Pikuś, jeśli chodzi o jakiś drobiazg ale coraz częściej domaga się jakichś droższych zabawek. Aktualnie jest parcie na "pociąg". Zobaczył w sklepie i nie odpuszcza. Już trzeci dzień słyszę tylko o tym pociągu. Niby ma swoje prawie 300 zł w skarbonce, a pociąg kosztuje niecałą "stówę". I nie wiem co mam robić... Z jednej strony - przecież dostaje te pieniążki po to, żeby sobie coś kupić. Ale z drugiej - nie chcę go uczyć czegoś takiego, że będę spełniać wszelkie jego kaprysy, co chce to mu bez mrugnięcia okiem kupuję. Tym bardziej, że on nie potrafi szanować zabawek, wszystkie jak tylko dostanie, próbuje od razu rozmontowywać. Albo mu się po jednym dniu nudzi. Nie wiem co mam robić :(