Zastanawiam się czy dorosłe dziecko da się jeszcze wychować.....
Jakie wyniosłyście doświadczenia ze swojego domu? Czy jako osoby 20 czy 20paroletnie mieliście jakie zasady w domu,które Was obowiązywały?
U mnie np były określone godziny powrotu do domu,czy w tygodniu czy w wekendy.Mimo dorosłości musiałąm tego przestrzegać.
Teraz ja mam taki problem,bo nasza Paulina 23letnia jakoś nie che się podporządkować.Traktuje dom jak hotel i bardzo mi sie to nie podoba.Rozmawialismy z nia ale ona uwaza ze nie musi bo jej znajomi tak nie maja (tlumaczenie typowe dla dzieci). Nie wyobrazam sobie sytuacji ze dama bedzie sobie wracala do domu jak juz sie wybawi,a ja mam moze osiwiec czy jej sie cos nie stalo! Najgorsze,ze moj maz nie widzi w tym problemu...chyba dlatego,ze moze patrzy z pozycji faceta-ze on tez wracal do domu kiedy chcial i juz.Nie rozumie czego ja sie czepiam.
Rozmawialam z kolezankami i np tez jedna mowila,ze mimo iz byla juz zareczona i wychodzila ze swoim narzeczonym to i tak musiala sie stosowac do okreslonych zasad powrotu do domu.
Chyba wracanie do domu w tyg do 22 a w wekend 23-24 to chyba nie jest jakis reżim?
Kiedy jest konkretna okazja tez mozna po wczesniejszym ustaleniu wrocic o 2 czy cos (np jak jest jakas impreza gdzies),ale konkretnie a nie "jak sie wybawie to wroce"!!!.Ona sie broni okreslenia konkretnej godziny,gornej granicy powrotu do domu.Twierdzi ze nie wie kiedy sie im znudzi i beda sie chcieli rozchodzic do domu (znajomi).A gdzie jest napisane ze ONA musi siedziec do samego konca?Zawsze ktos musi byc pierwszy kto wstanie i wyjdzie...
Ostatnio tez:byl wekend,wyszla sobie z chlopakiem i przyslala sms o 23:40 :"bede po 0",a wrocila..... o 2:30 !!!!!!! No nie,tak nie moze byc!! To kto tu stawia warunki a kto ma sie podporzadkowac???!!! To ja jako rodzic mam sie podporzadkowac "smarkuli"???? No niedoczekanie...
Nie rozumiem tego wszystkiego,drazni mnie to i wkurza....