Usłyszałam dzisiaj taki tekst: Dziewczynki zawsze uczą się lepiej niż chłopcy.
Rozmawiały dwie mamy, które miały córki w wieku szkolnym.
Zapewne swoje argumenty opierały na podejściu własnych dzieci do nauki, ale trochę się skrzywiłam. Jak to, to chłopcy uczyć dobrze się nie mogą, bo są chłopcami? Skąd to uogólnienie na wszystkie dziewczynki?
Jak to według Was jest z tą nauką?
Kto przyswaja ją lepiej, a kto gorzej?
Czy jest to zależne od płci? A może od innych czynników - od jakich?
Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami:)