Lekcje WF-U - zbędne czy niezbędne? - Forum

Wiem coś na temat tych zwolnień lekarskich bo je od uczniów lub ich rodziców przyjmowałam a potem pisałam pismo, kto do kiedy ma takie zwolnienie i z jakiej klasy jest by przekazać te wiadomości dla wychowawcy klasy i nauczycielom wychowania fizycznego. Dziwiło mnie bardzo, że w niektórych przypadkach od razu na początku roku szkolnego uczniowie czy ich rodzice przynosili takie zwolnienia na cały rok szkolny.

Moim zdaniem lekcje wychowania fizycznego są bardzo potrzebne bo sami dobrze wiemy, że większość dzieci i młodzieży poza szkołą to żadnych ćwiczeń nie uprawia i nie korzysta z innych form sportowych. A jak wskazują ostatnie statystyki otyłych dzieci przybywa w naszym kraju i moim zdaniem już od najmłodszych lat powinno przyzwyczajać dzieci do intensywnego ruszania się a nie siedzenia przed TV lub komputerem.

Dzieciaki najpierw bronią się przed WF-em, by potem w dorosłym życiu wydawać gruba kasę na siłownie i fitnessy.

Wychowanie fizyczne jest bardzo ważne dla uczniów. Dotleniony umysł łatwiej przyswaja wiedzę i z niej korzysta.

Jeśli jest tak dużo zwolnień z W-F to powinni w szkołach prowadzić programy , które przemówiły by do rozsądku rodzicom i dzieciom.

Bardzo lubiłam lekcje W-f Natomiast teraz rodzice zwalniają masowo swoje dzieci z tej lekcji Popełniają duzy błąd Komputer dla dziecka jest świętością i tu rodzice nie widzą jakie zagrożenie dla dziecka niesie ten wytwór nowoczesności Słyszałam, że mają położyć nacisk w szkołach, aby zwolnień było jak najmniej

A i jeszcze mam taki pomysł. Co robia dzieci gdy sa zwolnione z W-F u? Ida do domu lub siedza naławce w sali. a gdyby tak takie dzieciaki mialy by obowiazek siedziec w bibliotece? Duzo dzieci nagle było by chetnych do zabaw sportowych.

Ja osobiście bardzo lubiłam chodzić na zajęcia z wychowania fizycznego - były to jedne z moich ulubionych lekcji. Skakało sie na nich i w skok w dal, wzwyż, robiło się różne "wybigasy", grało się w piłkę ręczną czy w siatkę, biegało się na 100m na czas itp. A dzisiaj przy takich możliwościach to tych zajęć na pewno jest o wiele więcej i każdy uczeń mógłby znaleźć coś dla siebie.

U nas mieli obowiązek siedzieć w sali gimnastycznej lub przebywać w bibliotece i niestety nawet taka forma im odpowiadała...

Ruch to zdrowie,wiadomo.Lekcje wf-u są potrzebne i to nie podlega dyskusji.nie wiem jak obecnie wyglądają zajęcia w szkole,ale za moich szkolnych czasów to było niestety często rzucenie piłki przez panią"wf-istkę"na szpilkach i "róbta to chceta".Może kluczem do sukcesu są ciekawe różnorodne zajęcia,zgodne z preferencjami uczniów.Na pewno zwolnienia z wf-u są ogromnym błędem,bo nie jest on w niczym gorszy i mniej ważny niz matematyka czy fizyka.

nie wpadłam na to , ale kazałabym im czytać na głos ...dopiero na w-f byłaby stuprocentowa frekfencja...

Lubiłam WF do klasy 4 a potem szczerze go znienawidziłam.Naszą nauczycielką została właścicielka piekarni, która uczyła nas geografi.O ile jszcze na geografii trochę się znała to na sporcie wogóle.Ile było na jej lekcjach kontuzji.Nie zapomnę, jak robiłam przewrót w tył z asekuracją nauczycielki i tak mnie asekurowała że straciłam oddech na chwilę.Nie dałam rady oddychać i mało nie straciłam przytoności.Inne dziewczyny również miały z nią problemy.Jedna nawet do szpitala trafiła.W szkole sredniej miałam bardzo fajnego nauczyciela, po awuefie i to dzięki niemu mój stosunek do tych lekcji sie troszke zmienił.To  u niego nauczyłam się stania na rękach, tych nieszczęsnych przewrotów a w skoku przez kozła byłam najlepsza.

Moim dzieciom nie mam zamiaru bez potrzeby wystawiać zwolnień z wf-u.Nie mają problemów kardiologicznych zy z astmą więc nie widzę przeszkód by na zajecia chodziły.Chciałabym by chodziły na ine zajęcia dodatkowe związane ze sportem ale w tej chwili nie wiem czy będzie mnie na to stać.

w szkole sredniej jak i na studiach masa dziewczyn przynosiła zwolnienia po to, aby nie ćwiczyć na WFie. Było to dla mnie dziwne, bo możan było sobie wybrąc dyscypline konkretna jaką chce się uprawiać; siatkówka, koszykówka, aerobik, joga, scianka wspinaczkowa, basen, tenis itp. Ponadto w szkole średniej w ramach wf chodzilismy na basen. Wiele dziewczyn przyniosło zwolnienia po to, aby nie chodzić. Chodziła nas garstka kilka osób. Przecież dzieki jakiegokolwiek wysiłku czujemy się lepiej, nasz metabolizm jest lepszy, zostaja ukrwione wszystkie narządy. Tyle mówi się o dobroczynności sportu ale i tak rodzice załatwiają zwolnienia swoim dzieciom. Jeżeli zależało by im na ich zdrowiu nie popełnialiby tego błędu

W-F tak! Ale lepiej to powinno byc zorganizowane. Ile raz miałm w-f na pierwszej godzinie a potem cały dzien człowiek chodził taki spocony. Za to na ostatniej jest zmęczony. Jak to zatem wkomponowac?

moim zdaniem winę ponoszą nauczyciele, którym się nie chce robić ciekawych zajęć. Ja na WF chodziłam dopóki coś z tych lekcji wynosiłam - ale od 2 klasy liceum miałam zwolnienie lekarskie od razu na cały rok z góry - wolałam z kieszonkowego wydac kasę na aerobik gdzieś w jakims klubie niż siedzieć i nic nie robić na sali gimnastycznej aby 2 razy w roku przechodzić później mega egzamin, na którym wymagano tego czego wcześniej na zajęciach nie robiliśmy bo nauczycielka wolała gadać z drugim nauczycielem niż organizować nam ciekawe zajęcia.

Ja dopiero na studiach posmakowałam co to frajda z zajęć w-f korzystać, bo a to basen, a to tenis, siatka, ścianka wspinaczkowa i nawet akrobatyka była fajna.

Wszystko kwestia nauczyciela, bo jak zniechęci to nic nie pomoże. A jak zajecia są fajne ciekawe i przynoszą wiele frajdy i śmiechu dzieciakom to od razu inaczej się do nich podchodzi. Ja uważam, że zwolnienie jest konieczne tydzień maks po chorobie a tak to trzeba chodzić i ćwiczyć i ruszać się (m.in. dlatego Dośka ma rower, hulajnogę, rolki i zajęcia taneczne na codzień)

lekcje wf sa bardzo potrzebne ale nie wszystkie zajecia na nich sa fajne dla kazdego dziecka wszystko zalezy od nauczyciela ale jak najbardziej wf to musi byc 

z upływem lat,zmianą stylu życia lekce w-fu w szkole,wpajanie im zdrowego i katywnego stylu życia są na wagę złota!

Tak! własnie o to mi chodzi by te dzieci cos robiły w tym czasie i były z tego rozliczane.

lekcje w-f to nie tylko potocznie cwiczenia itp ale i fajna nauka zdrowej rywalizacji, pokonywanie wlasnych slabosci, a nawet odkrywanie talentow sportowych;)

Ja bardzo lubiłam zajęcie w-fu. Jeździłam duzo razy na zawody:) Teraz moi chłopcy również ćwiczą, nie piszę ''lewych'' zwolnień...Mogą grać w piłkę na podwórku, czy jeździć rowerami, to mogą i ćwiczyc na zajęciach w szkole. Młody oprócz zajęć w-f zaisał sie też na lekkoatletykę i ściankę wsppnaczkową;)

Biblioteka szkolna to nie przechowalnia dzieci za karę, bo nie chcą ćwiczyć! Za ucznia na danej lekcji odpowiada nauczyciel tej lekcji. Czy bibliotekarz ma ganiać za uczniem jak ucieknie z biblioteki?

Co zaś się tyczy zwolnień z lekcji to z pewnością nie wszystkie są uzasadnione. Ja w liceum miałam całkowite zwolnienie z wf, a dlatego, że jestem krótkowidzem również z PO (to nie partia tylko przedmiot z moich czasów. Podpowiedź: nie mogłam strzelać). A zwolnienie miałam, bo nie mogłam biegać, a nie było prawdziwych ćwiczeń gimnastycznych, korekcyjnych itp tylko bieganie po kilka km i ganianie za piłką. Otyła nie byłam wręcz przeciwnie. Nie odczuwam jakiś ujemnych stron tego że miałam zwolnienie. Syn chodził na wf ale nie lubił tej lekcji na której nic się nie działo. W podstawówce najczęściej grali w piłke. Przez wf miał zaniżoną średnią bo tylko z tego miał czwórkę. I wiele osób dlatego zwalnia dzieci. Gdyby wf był ciekawie prowadzony, słabsi fizycznie nie byliby "karani" złą oceną za to że przebiegli dystans z najgorszym czasem itd. nie byłoby tyle zwolnień.