Witam.
Jestem mamą 4 latka i jestem już autentycznie zmęczona i sfrustrowana :(
Synek na WSZYSTKICH się boczy, obraża, robi brzydkie miny i zakłada ręce...Nikt nie może na niego patrzeć i najlepiej nie romawiać z nim. Tłumaczę że trzeba się witać i grzecznie odpowiadać na pytania...
Okres buntu zaczął się jak miał 2 latka i mąż wyjechał za granicę do pracy...4-5 tygodni poza domem 1-2 tygodnie w domu. Gdy jestem w domu sama z synem jest w miarę ok są chwile gdy ładnie się bawi, przy obiedzie ładnie siedzi, dziękuje za posiłek...potrafi być taki kochany i słodki :) ale codziennie, naprawdę codziennie są fochy :(
Wiem że dzieci tak jak dorośli mają gorsze chwile....ale ja już nie wiem co robić??????
Chciałby abym ciągle się z nim bawiła, rozwiązywała ćwiczenia itd. Ale trzeba zrobić obiad, poprać a on się złości i krzyczy jak muszę coś zrobić....Organizuję mu zabawy, pozwalam pomagać przy obiedzie i przy pracach domowych ale gdy coś mu nie wychodzi to od razu jest złość i histeryzuje :( :( :(
Jestem chora i czasami mam problemy z chodzeniem, codziennie towarzyszy mi ból kości...Ogólnie świat mi się wali.
Staram się być konsekwentna, spokojna i miło spędzać czas z synkiem lecz nie wiem co jest nie tak???
Przychodzi wieczór, kąpiel, bajka przed snem. Ale jest codzienna walka przy zasypianiu. Synek chciałby spać ze mną, wykłuca się kopie w łóżko, krzyczy. Jak juz zaśnie to wybudza się średnio 4 razy na dobę....piciu, siusiu i znów walka z zaśnięciem. Gdzie nie pojadę na wejściu się boczy i jest obrażony na innych ludzi. W sklepie ktoś się do niego odezwie "jaki ładny chłopczyk" on od razu zakłada ręce i stęka....Tak codziennie!!!! Tłumaczenie. prośby nie skutkują. Zawsze chce postawić na swoim, chce robić co mu się podoba i nie słucha co mówię. Jest bardo bystry i samodzielny ale na głowę chce mi wejść...Jeśli ktoś nas odwiedzi robi wszystko aby przeszkodzić w rozmowie :( gdy już dostanie karę i ma siedzieć na krzesełku w swoim pokoju to poprawa jest tylko na pół godziny.
POMOCY! Proszę o porady :) Czy brak taty może mieć aż taki negatywny wpływ na dziecko???