Benek poszedł do przedszkola majać 2 lata i 4 miesiace.Pierwszego dnia byłam przygotowana na to , że bedę z nim tam siedzieć.A mój syn po ok godzinie kazał mi iść.Przez pierwsze dni miałam problem z zabrania go z przedszkola.Od pierwszego dnia mówił o dzieciach a szczególnie o Kacprze i Zuzi.Z Kacprem są przyjaciółmi i nadal są w jednej grupie za to Zuzi już z nimi w grupie nie ma.
Martwiliśmy się jak to będzie jak część dzieci z grupy Benka we wrześniu pójdzie do grupy starszej a on jako nieliczny pozostanie w tej klasie z nową panią bo "stara " przeszła z dziecmi.
Jakie było moje zaskoczenie gdy odbierając dziecko przyszła do mnie dyrektorka przedszkola i powiedziała,że z Benka mogę być bardzo dumna.Przyszły nowe dzieci i cześć płakała.Na początku mały unikał ich a potem jak nie przestawały to brał kolejno każde za rekę podchodził do zabawek, dawał po jednej dla każdego dziecka i kazał sie bawić.Potem powiedział mi że go głowa bolała od słuchania płaczu.
Nie wiem tylko jak to będzie z Blanką ale o to będę sie martwic dpiero za pewien czas.
Wiem że to jak sie dziecko czuje w przedszkolu to też jest wina lub zasługa przedszkolanek.