Odpowiadając na post pozwoliłam sobie dołączyć pani wypowiedz, która była dodawana w zbliżonym czasie na tym samym forum. Robię to, ponieważ zawarła tam pani, moim zdaniem, ważne informacje, a niestety nie mogłam tam się wypowiedzieć, gdyż mogą to robić tylko „eksperci”.
Ta wypowiedz to „Od jakiegoś czasu Mateusz bardzo szybko wpada w złość i nie umie sobie z nią poradzić. Jest impulsywny i bywa agresywny. Kiedy nie wygrywa lub nie dostaje tego co chce jest sfrustrowany i rzuca zabawkami a nawet chce uderzyć. W szkole 2 razy pani zwracała uwagę że nieradzi sobie z emocjami. Ograniczyłam bajki i gry które mogły być przyczyną jego zachowania. Nie wydaje mi się żeby wydarzyła się jakaś kolosalna zmiana w jego życiu, może to że zaczął szkołę. Od jakiegoś czasu także moczy się w nocy. Poświęcam mu sporo czasu ale przez jego zachowanie czasem nie mam ochoty na wspólne zabawy z nim i udaję że go nie dostrzegam. On wysysa ze mnie cała energię. Co robić? ” oraz komentarz „Może źle to przedstawiłam. Mieszkamy w Anglii i jest jakby zerówka. Szukam co mogło na niego wpłynąć. Z jego tatą rozstaliśmy się sporo temu więc może to także skumulowało się razem z rozpoczęciem zerówki ,,na cały etat,,. Wcześniej chodził do przedszkola tylko 2 razy w tygodniu. Myślę że to może także brak stabilizacji jeżeli chodzi o jego tatę. Bo pojawia się rzadko.”
Niewątpliwie ma pani rację, że się martwi o swoje dziecko. Zachowanie, którym ostatnio charakteryzuje się syn nie jest czymś dobrym dla niego, dla pani jak i dla otoczenia, w którym przebywa. Należy jak najszybciej znaleźć przyczynę tych poczynań i podjąć odpowiednie kroki ku poprawieniu zachowania syna. Nie jest to prostym zadaniem, natomiast jak najbardziej jest to możliwe do zrealizowania. Istnieje wiele prawdopodobnych powodów, dla których pani syn się tak zmienił. Jednym z nich może być brak ojca w domu, przez co syn nie ma męskiego wzorca do naśladowania. Może czuć, że został porzucony i jest niechciany. Dziecko jest świetnym obserwatorem i na pewno mógł dostrzec wokół swojego środowiska rówieśników, którzy bawią się ze swoimi tatusiami, a on nie ma takiej możliwości, ponieważ tak jak pani wspominała wcześniej, syn rzadko kiedy widuje się ze swoim tatą. Może mu brakować tego co miał wcześniej i poprzez swoją agresję, moczenie się w nocy próbuje to pani pokazać. Drugim powodem jest rozpoczęcie nauki w szkole. Sądzę, że myli się pani pisząc, iż nie jest to kolosalna zmiana. Dla dziecka wejście w nowe otoczenie, przystosowanie się do istniejących tam reguł i funkcjonowanie z ludźmi, którzy na pewno nie są panią, jest zmiana wręcz OGROMNĄ. Dziecko musi zrozumieć, że nie jest w centrum zainteresowania i nie jest najważniejsze, ponieważ są inne dzieci, którymi musi się zając pani nauczycielka. Problemem mogą być również relacje dziecka z innymi rówieśnikami czy samą wychowawczynią. Możliwe, że wdał się z kimś w konflikt lub ktoś mu dokucza i syn nie potrafi sobie z tym poradzić i uważa, iż jedynym wyjściem jest agresywne zachowanie. Prawdopodobnie syn nie jest gotowy emocjonalnie do wkroczenia w to życie szkolne. Udawanie, iż nie dostrzega się dziecka może tylko pogłębić jego poczynania. Podopieczny jest bardzo mądrym stworzeniem i wyczuje takie postępowanie. Wtedy tym bardziej będzie chciało zwrócić na siebie uwagę. Agresja i moczenie się syna jest z pewnością jego sposobem wołania o pomoc, ponieważ sam nie jest w stanie poradzić sobie z wydarzeniami, które zaistniały w jego krótkim życiu. Oczywiście nie można zapomnieć o czynnikach związanych z jego dojrzewaniem i okresem buntu w jego życiu. Dobrą decyzją było odstawienie bajek i gier, które mogły wzbudzać w dziecku agresywne zachowania. Na agresje należy reagować stanowczo i konsekwentnie. Nie można pozwalać na bicie siebie czy innych. Trzeba w takich sytuacjach od razu przedstawić synowi konsekwencje jego poczynania. Ważne jest aby spokojnie bez nerwów porozmawiać z dzieckiem. Wytłumaczyć mu, że jego postepowanie jest złe i pokazać w jaki sposób może wyładować swoje emocje, jeżeli już na to przyjdzie potrzeba. Na pewno nie można przystawać na jego zachcianki tylko i wyłącznie dlatego, gdyż on tak chce. Słowo „Nie” raz powiedziane powinno być nigdy nie łamane, ponieważ wtedy dziecko wyczuwa przewagę nad panią. Możliwe, że syn powinien spróbować polepszyć swoje kontakty z ojcem, o ile jest to wykonalne. Myślę, że nawet wizyta u psychologa, tak jak wspominał wcześniej w komentarzu użytkownik forum, by nie zaszkodziła. Spojrzy on wtedy „eksperckim okiem” na dziecko i zapewne wysnuje więcej wniosków niż Ja, Pani czy ktoś z forum. Ludzie, którzy twierdzą, iż pójście do psychologa oznacza, że ich dziecko jest „wariatem” są w bardzo dużym błędzie i nawet wydaje mi się, że szkoda strzępić na nich język. A co do teorii, iż może to być jakaś dziedziczna choroba to szczerze w to wątpię. Sama pani twierdzi, iż u pani siostrzeńca problemy powstały w wyniku uderzenia się w głowę, czyli nie zostały one nabyte wraz z urodzeniem. Jednak nie posiadam wiedzy w tym temacie więc jak najbardziej mogę się mylić. Od siebie mogę również zaproponować pani zagłębienie się w literaturę. Często, a nawet nie wiem czy nie zawsze, możemy z niej wyciągnąć informacje, które przydadzą nam się nie tylko w danej chwili i przy danym problemie ale również w przyszłości. Książką godną uwagi w tym temacie jest „Kiedy dzieci są agresywne” Arnd Stein. Publikacja pozwoli pani przyswoić znaczenie agresji oraz zrozumieć swoje dziecko. Znajdzie tam pani również sposoby pomocy dla swojego syna. Mam nadzieję, że w jakiś sposób udzieliłam wsparcia. Życzę poprawy sytuacji z synem. Pozdrawiam Serdecznie.