Moja Julka ( ma 3 latka) kompletnie nie wstydzi się obcych. To oczywiście dobrze, że jest śmiałym dzieckiem i z łatwością nawiązuje kontakty, jednak czasami ta śmiałość przybiera chyba skrajny charakter...
Nic to, że mówi dzień dobry każdemu przechodniowi (nawet, jeśli go nie zna) albo pyta, jakie robi zakupy, kiedy jesteśmy w sklepie... Wczoraj był au nas pani rachmistrz, a Julka nie miała zamiaru dać nam spokojnie wypełnić ankiety. Wdrapywała się na oparcie kanapy, zagadywała, siadała pani na kolana... Pani rachmistrz była zmieszana... Próbuję jej tłumaczyć, ze nie wolno się tka spoufalać z obcymi, ale na razie bezskutecznie...
Co myślicie o takim zachowaniu? jakie są Wasze dzieci wobec obcych? I jak tłumaczyć maluchowi, że takie zachowanie jest niestosowne?