2 grudnia 2010 08:44 | ID: 342525
25 kwietnia 2013 15:47 | ID: 952824
Powraca z przytupem:
Więc najpierw dziecko od urodzenia do czterech lat. Powinno się dowiedzieć i zapoznać z „różnymi rodzajami związków”. Powinno też znać „prawo do badania tożsamości płciowych”. Następnie tak wyedukowanego potomka należy zapoznać z „uczuciami seksualnymi jako częścią ludzkich uczuć”. Dziecko do lat sześciu powinno też znać „stosowny język seksualny”. Gdy już posiądzie stosowną wiedzę, czeka naszą latorośl dalszy stopień wtajemniczenia do seksualnej wiedzy: między 9. a 12. rokiem życia dziecko powinno nauczyć się już „skutecznie stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości". Powinno też umieć „brać odpowiedzialność za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne". Ale już między 12. a 15. rokiem życia dziecko powinno potrafić samo zaopatrywać się w antykoncepcję. A powyżej 15. roku życia można mu dodatkowo wpoić „krytyczne podejście do norm kulturowych/religijnych w odniesieniu do ciąży, rodzicielstwa itp." te wszystkie zalecenia mają być przekazane przez MEN nauczycielom. Obawiam się - bez konsultacji z rodzicami. W sumie po co powierzać tak poważne zadanie jak wychowanie dzieci niedouczonym i zacofanym rodzicom?
Całość trafnego komentarza, napisanego przez matkę maluchów, tutaj: http://goo.gl/aYU2R
3 maja 2013 17:59 | ID: 957005
Dla mnie ta cała edukacja seksualna to jest przede wszystkim biznes. Wiadomo trzeba wydac podrtęczniki, opracowac pomoce naukowe, zatrudnić nauczycieli, a dzieciaki z takich zajęć i tak nic nie wynoszą.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.