Jestem mamą chłopca którego śmiało można nazwać złośnikiem i nerwusem.Stworzyłam swój własny alfabet który powstał na bazie własnych nie zawsze miłych doświadczeń oraz poprzez obserwacje i kontakt z małymi dziećmi które nie radzą sobie z własnymi emocjami.
Anielska cierpliwość - to podstawowa zasada, dzięki której panuje nad sytuacją. Łatwo pisać, gorzej zrealizować w rzeczywistości, gdy każda cząsteczka nerwowa jest podekscytowana. Pamiętam, aby nie dać się ponieść negatywnym emocjom, chodź przyznaje, że nie zawsze mi się to udaje.
Bezpieczeństwo dziecka podczas ataku złości ponad wszystko!! Wiele dzieci, także mój syn podczas ataku złości często swoją frustracje kierował w kierunku własnej osoby lub przedmiotów w pobliżu np. ściana,zabawka. Wyładowanie emocji zwykle trwa krótko a ja jestem zawsze blisko i niweluje urazy. Jestem w gotowości, aby zaasekurować go lub przytrzymać podczas ataku złości.Nigdy nie biorę dziecka na ręce podczas ataku - podłoga wg mnie jest najlepszym miejscem aby dziecko mogło się wyciszyć.
Chwalę syna często, mówię mu jak najczęściej miłe słowa. Komplementy poprawiają samoocenę. Nigdy nie odmawiam synowi pocałunku czy przytulenia.
Doświadczenie innych rodziców mających, na co dzień styczność z małym złośnikiem jest dla mnie cenne. Więc mimo wszystko polecam rozmawiać( w sieci też można!!), bo warto się wymieniać doświadczeniami i wskazówkami. Warto pamiętać, że jest pedagog czy psycholog, który zawsze może nam pomóc fachową poradą - ja korzystałam !
Ekstremalnie negatywne zachowania dziecka w miejscu publicznym-pewnie każdy rodzic dobrze pamięta takie sytuacje – ja też. Krzyki, wymuszanie, szarpanie. Ja stosowałam metodę, aby jak najszybciej wynieść dziecko w ustronne miejsce gdzie będzie mogło się w spokoju wyciszyć. Z doświadczenia wiem, że tłumaczenie, proszenie na nic się nie zdaje.
Fantastyczne efekty zabawy w złość – Stworzyłam synkowi kącik z poduszkami gdzie zawsze może iść i wyeksponować bądź wyładować swoją złość. Jestem świadomy rodzicem i wiem, że złość i złoszczenie się jest czymś naturalnym. A dziecko to też człowiek - ma prawo do wyrażania swoich emocji. Polecam też zabawę w darcie starych gazet lub przedstawienie swojej złości w formie rysunku, bądź można pozwolić dziecku pokazać jak wygląda oszalałem i dzikie zwierzę – upust emocji gwarantowany!!
Granice zachowań– muszą być ustalone z dzieckiem. Dziecko musi wiedzieć, że pewnych rzeczy nie można robić, że pewne zachowania są złe. Synek jest świadomy zasad i reguł panujących w domu i wiem co grozi, gdy złamie się zasadę lub regułę.
Harmonogram dnia- ja wiem, że dzieci uwielbiają niespodzianki, ale w moim przypadku, gdy synek jest dzieckiem nadpobudliwym stałość rytuałów domowych pozwalało mi na kontrolowanie zachowań syna.
Im wcześniej tym prędzej- należy uczyć i pokazywać jak radzić sobie z negatywnymi emocjami i złością oraz jakie są zasady panujące w życiu. Złe zachowanie potęguje się wraz z wiekiem, jeśli w porę nie będziemy uczyć i reagować to z wiekiem ataki agresji i złości niekontrolowanej tylko się nasila i przybiorą groźna formę.
Jest pomocna wskazówka w reakcji na złość- należy tylko odpowiednio czasami zareagować lub dobrze sformułować zdanie. Powód wybuchu złości czy płaczu, z perspektywy osób dorosłych, może wydać się błahy, ale dla dziecka jest to czasami sprawa życia i śmierci.
Przykład: synek nie chce posprzątać swoich zabawek, na moje upomnienia reaguje złością.
Rozwiązanie: dobrym pomysłem jest zachęcenie dziecka poprzez własny przykład: chodź, pomogę Ci i zrobimy to razem!!
Konsekwencja to podstawa- niby banał, niby wszyscy o tym wiemy, ale właśnie o nią najtrudniej jest w codziennym życiu. Bo jak być konsekwentnym, gdy wszystko odbywa się na oczach tłumu? Jak nie poddać się złym emocjom? Najłatwiej jest przecież ulec dziecku, aby osiągnąć przysłowiowy, święty spokój. Efekt? Niestety niekorzystny dla nas rodziców, bo sytuacje będą się powtarzać i to z większym natężeniem.
Ludzie lubią zawsze komentować, jeśli widzą atak złości dziecka w miejscu publicznym. Ja nauczyłam się ignorować zarówno spojrzenia jak i słowa kierowane pod moim i dziecka adresem. Nie ma sensu wdawać się w nikomu i niczemu niesłużące dyskusje i wywody.
Mamo już Cię nie kocham – wykrzyczane słowa dziecka, które sprawią przykrość każdej matce. Synek tymi słowami chciał, abym zmieniła swoją decyzje, ale ja nigdy nie wątpiłam w miłość dziecka i wiedziałam, że słowa te są nieprawdziwe, choć nie ukrywałam, że sprawiały mi one przykrość.
Nie ma wprawdzie cudownych, szybkich metod na opanowanie emocji młodego człowieka, ale są sposoby, które z czasem skutkują i o tym my rodzice musimy pamiętać. Złote środki nie istnieją, poprzez własne doświadczenia, własne obserwacje wiem jak zareaguje moje dziecko i wiem jak najszybciej można atak złości poskromić.
Odpada przemoc, krzyk i agresja wobec zachowanie syna. Jestem dla dziecka najważniejszym wzorcem do naśladowania, zatem robię wszystko, aby syn nie miał złych wzorców i zachowań. Pamiętam, że przykład idzie z góry!!
Przeczekać atak złości –tak też często robiłam, a później, gdy już syn się uspokoił przychodził czas na rozmowę i przemyślenia. Dawałam synowi sygnały, że jego złość nie robi na mnie wrażenia, że w żaden sposób mi to nie imponuje. Starałam się nie szydzić z syna, nie porównywać, nie wyśmiewać.Oczywiście mówiłam mu, że mi też jest przykro, że źle się z tym czuje, że jestem zła na niego…
Rozmawiam często z dzieckiem, tłumacze, jak najwięcej spędzam wolnego czasu, bo zauważyłam, że mój syn poprzez złe zachowanie chciał przyciągnąć moją uwagę, bo wiedział, że zawsze później będę miała czas dla niego. Rada moja:, gdy dziecko jest grzeczne, gdy nie ma złości to też należy rozmawiać i dyskutować oraz poświęcać swój wolny czas.
Słowa i zdania wypowiadane przeze mnie podczas ataków złości syna były bardzo krótkie: Wstań!! Zostaw!! Wyjdź!! Nie czas i nie miejsce na przemówienia, bo wiem, że syn i tak niewiele z tego zapamięta. W napadzie furii żadne argumenty do dziecka nie docierają.
Taki wiek – często się mówi lub słyszy, gdy jesteśmy świadkami ataków złości dzieci. Przecież każdy z rodziców słyszał o buntach dwulatka czy czterolatka…Uważam, że coś w tym jest, ale pamiętać trzeba, że złość i atak złości wynikają z nagromadzonej frustracji u dziecka.
Unikam sytuacji i miejsc, gdzie jest duże prawdopodobieństwo, że dziecko dostanie ataku złości. Już z doświadczenia wiem, co może stać się punktem zapalanym i gdy synek był mały omijałam te miejsca ( np. półki z zabawkami w hipermarkecie ). A gdy synek był większy razem tworzyliśmy listę zakupów i się jej trzymaliśmy.
Wspólność w działaniu-Rodzice muszą grać w jednej drużynie- wówczas jest łatwiej działać. Synek szybko nauczył się, że mamy’’nie’’ jest święte i nie ma sensu tej samej sprawy ''omawiać'' z tatą.
Zdrowy rozsądek w wymierzaniu kar. Warto pochopnie nie podejmować błędnych decyzji pod wpływem chwili. Dokładnie określałam czas kary i wyjaśniałam, za co synek ją dostał. Odbierałam to, na czym synkowi zwykle bardzo zależało ( np. nie oglądał ulubionej bajki ).
Nie jest łatwo wychowywać małego złośnika i nerwusa ale zawsze można pomóc sobie i dziecku aby codzienność była łatwiejsza.