Teatr...
Miejsce magii, podróży nieznanej
Gdzie postacie zaczarowane
Pięknem strojów nas zachwycają,
Słowem, gestem do niej zachęcają...
Nasze spotkania z teatrem zawsze były niesamowite, pełne emocji i wzruszeń.
Mogę powiedzieć, że zaczęły się już dawno, ale ...w domu.
Moje dziewczynki są jeszcze małe i bardzo lubią, gdy wieczorem czytam im baśnie. Któregoś dnia postanowiłyśmy zrobić teatrzyk. Przygotowałyśmy postacie kukiełki, by odegrać role. Była to wspaniała zabawa, jedna z córeczek była Śnieżką, druga królewiczem, a ja...wszystkimi pozostałymi postaciami. Od tego momentu często przebierały się za wybrane postacie bajkowe lub rysowały bohaterów, by urządzić występ dla mamy i taty, zrobić teatrzyk - niespodziankę.
Z prawdziwym teatrem zetknęły się nie tak dawno. W ubiegłym roku były na przedstawieniu opracowanym na motywach baśni Andersena. To było niezwykłe spotkanie.
Gdy zgasły światła, a na scenie pojawiały się kolejne postacie, patrzyłam na reakcje dziewczynek. Siedziały urzeczone, zaklęte magią tego miejsca, wpatrzone z zachwytem w scenę...a tam działy się cuda i dziwy, prawdziwe czary...
Nawet na chwilę nie drgnęły, nie oderwały wzroku...tu zadziałało urzekające piękno sztuki, teatru.
Barwne, kolorowe stroje i kostiumy, odpowiednie rekwizyty, wspaniała scenografia, choreografia, delikatna i subtelna, a momentami groźna i przerażająca muzyka w tle...to wszystko stanowiło jedność i zapierało dech w piersi. Przykuwało niebywale uwagę widza i zrobiło na nich ogromne wrażenie. Postacie, które znały z baśni nagle pojawiły się na scenie, ożyły i można było je oglądać. Były prawie na wyciągnięcie ręki. To było nadzwyczajne. Wszystko działo się na pograniczu jawy i snu...niby daleko, a bardzo blisko, w świecie realnym, a jednak nie.
Wyszły zachwycone spektaklem i grą aktorów, ślicznymi sukniami i oprawą muzyczną. Nie spodziewałam się, że nawet na to zwrócą uwagę. Okazało się, że zauważyły nawet detale. Opowiadały jedna przez drugą. Ta przygoda dostarczyła im wachlarza różnorodnych wrażeń: lęku, niepokoju, radości, szczęścia, smutku i zadowolenia. To były niezapomniane chwile. Po powrocie do domu mówiły o sztuce każdemu, kto chciał słuchać, nawet kolejny raz :)
A najpiękniejsze były słowa: - Mamusiu, kiedy tu znów przyjedziemy? To było wspaniałe przedstawienie!
Urzekło je także to, że momentami aktorzy nawiązywali bezpośredni kontakt z młodym widzem...
Dlatego wybieramy się do teatru, bo to cudowna podróż do krainy fantazji, a dla nich ciekawy rodzaj rozrywki, wspaniała zabawa i fantastyczna wędrówka w nieznane.
A moje wrażenia? Tak samo intensywne, jak moich córeczek...
Znakomicie pamiętam, choć miałam 9 lat, jak z ciocią byłam w teatrze kukiełkowym.
To był....Pinokio. Siedziałam w 5 rzędzie, cichutko jak myszka, zapatrzona i zasłuchana....oderwana od rzeczywistości. Nie znałam kukiełek...patrzyłam, jak zgrabnie i zwinnie poruszają się, podobne do żywych postaci. Ogromnie mi się podobały. Przeraził mnie Kot i Lis, pragnęłam, by przestali dokuczać pajacykowi. Wiem, że chciało mi się płakać i przytuliłam się do cioci. Tak szybciutko skończyła się ta historia, aż byłam zaskoczona. Cieszyło mnie szczęśliwe zakończenie. Wyszłam z uśmiechem na buzi...trudno uwierzyć, ale ta pierwsza sztuka zapadła mi w serduszko.
Potem, będąc na studiach obejrzałam spektakl pod kontrowersyjnym tytułem "....prochy i rock and roll"....w wykonaniu Bronisława Wrocławskiego...zachwycający, niezwykły, zaskakujący....by sprawdzić tytuł, napisałam w wyszukiwarce....i na mojej twarzy zagościł uśmiech wspomnienia...i zaskoczenie. Niecodzienny, wyjątkowy, ale miły zbieg okoliczności.
Właśnie przeczytałam, że monodram był grany dziś, kiedy to piszę, po raz 750 na Małej Scenie w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi, tam, gdzie ja go oglądałam...to cudowne uczucie...nie da się go wyrazić słowami, a w oku kręci się łza. Taki niespodziewany powrót do przeszłości.
Jest grany od 17 lat...nie wiedziałam. Aktor wcielił się w role wspaniale, dla mnie fenomenalnie. Postacie, które wykreował, są specyficzne i genialne.
Nie myślałam, że będę mogła to napisać, po tylu latach...ale serdecznie polecam tę sztukę, jest na pewno godna obejrzenia...a gra aktorska....jest doskonała....zobaczcie sami. Z prawdziwą przyjemnością o tym piszę. Ale niespodzianka, aż trudno mi w to uwierzyć! Chwile wzruszenia...
Chciałabym zobaczyć ten spektakl ponownie, bo warto.