Poszłam do pracy zaraz po macierzyńskim. Adaś był jeszcze dość mały, ale bez problemu i ja i on
daliśmy radę z rozstaniami, choć to był synuś mamusi i do dziś jest. Jak go wożę do teściowej, to sam mi mówi papa i że mam jechać, bo tam od razu z dziadkiem idzie kwiatki w ogródku oglądać itd itp i ma dużo zajęć, więc nie ma kiedy tęsknić (pracuję tylko 5h).
Jeśli mąż ma popołudniówki to zostają w domu i tylko wtedy jak się nie zajmą czymś ciekawym to mały wyje i chce do mnie.
Szczerze mówiąc, już od samego początku w pracy nie miałam i nie mam czasu by wydzwaniać i pytać jak mały. Czasem uda mi się na krótką chwilkę zadzwonić co u nich. Może to wygląda, że jestem wyrodną matką, ale tak nie jest...Wiem, że mały jest w dobrych rękach i jakby się cokolwiek złego działo, to dzwoniliby do mnie.
Spokojnie dasz radę, dziecko w dobrych rękach zostawiasz, więc nie musisz się o nie niepokoić. A skoro masz szansę na dobrą pracę, to skup się na niej. Zrealizowana i szczęśliwa mama, to i dziecko szczęśliwe:).
Po urodzeniu 2 dziecka też mam zamiar po macierzyńskim do pracy wracać, przede wszystkim ze względów finansowych, ale nie ukrywam, że nie wytrzymałabym w domu 3 lat na wychowawczym. Lubię swoją pracę i przebywać wśród ludzi.