Zbierałam się do napisania kilku słów o nowych butelkach i wodzie do ostatniego dnia. Dobrze, że nie obudziłam się jutro "pięć po dwunastej"
Najpierw kilka słów o pomyśle wody dla dzieci.
Świetny!
Moje Pociechy do zwolenników picia "czystej" wody nie należą. Zawsze dodawałam choćby soku z cytryny czy kilku kropel syropu malinowego. Jednak te butelki, takie poręczne, okazały się strzałem w dziesiątkę.
W sam raz dla małych rączek, ciekawe tłoczenia przyciągają uwagę.
4-letni Dominik czytał już wytłoczone literki i cyferki, a za nim wtórowała 2-letnia Marta przyglądając się zwierzątkom i porom roku oraz powtarzając "jeden, wa, ci...".
Moje Dzieciaki niezwykle zaciekawiło co znajduje się pod etykietką. Powiedziałam, że zerwiemy je, kiedy zawartość buteleczek znajdzie sie w ich brzuszkach.
Po chwili zauważyłam biegnącego z szerokim uśmiechem na ustach Syna, który wołał: "Mamo! Jestem już zatankowany do pełna jak nasz samochód!" Mówi samo przez się - "czysta" woda zasmakowała, bo w nowym, kolorowym opakowaniu, a łamigłówki zachęciły do wypicia całej buteleczki. Starszy brat tłumaczył Marcie, żeby nie zrywała etykietki sama, bo popsuje to co jest pod spodem. I oczywiście powoływał się na autorytet Mamy: "Mama wie jak to zrobić i pomoże Ci rozwiązać łamigłówkę".
Jedynym ich minusem, jeśli mogę tak napisać, jest brak niekapiącego zaworka w zakrętce. Moje nieuważne i rozbrykane dzieci niby wiedziały, że się rozlewa, kiedy przekręci się butelkę do góry dnem, ale nie zawsze pamiętały, żeby tak nie robić. Choć to też kwestia przyzwyczajenia i zapamiętania. Może dadzą radę.
A teraz nasza mała fotorelacja z przygody jaką Zdrojek przeżył z nami na placu zabaw, gdzie urządziliśmy zawody "Kto pierwszy przybiegnie po swoją buteleczkę" oraz maleńką sesję zdjęciową
Następnie Zdrojek okazał się niezastąpiony do gaszenia pragnienia przed drogą do domu.
A na sam koniec 2 buteleczki po wodzie zamieniły się w łódkę, w której pierwszy rejs odbyli krówka i miś Mama wycięła dziurki dla misiów, Tato z dzieciakami sklejał precyzyjnie, by dzieci mogły dokonać pierwszego wodowania. Dzieci zadowolone, krówka i miś chyba także.