Słuchajcie, muszę się Wam pochwalić. Chyba udało nam się odstawić Hani smoka :):)
To było drugie podejście. Hania nie potrafiła bez niego zasnąć. Pierwsze nyło jakieś 2 miesiące temu, wtedy się nie udało. Postanowiliśmy spróbować jeszcze raz wczoraj. Rano po przebudzeniu pokazałam Hani smoczek (taki sam tylko, że stary) z obciętą końcówką i powiedziałam jej, że stonoga go zjadła i nawet pokazałyśmy stonodze "nu nu nu" :)
Brała go do buzi i wyjmowała, coś jej nie pasowało, potem go nawet nie chciała wziąć. Ale nie płakała. Pora popołudniowej drzemki przeciągnęła się do 13.30 i w końcu na moich rękach przytuliła się i zasnęłą, tak po prostu. Myśleliśmy, że wieczorem będzie gorzej. Zasnęła później, bo o 20.40, ale za to spokojnie, po jakimś 10 minutowym nuceniu kołysanki. Bez problemu spała w nocy i nie budziła się aż do 5 rano! Jesteśmy w pozytywnym szoku:) Smok jest już głęboko w pudełku, a nasza dziewczynka chyba dojrzała do rozstania z nim :)
Dlatego Drogie Mamy, to jest możliwe, choć też myślałam, że nie. Dziecko ma swój czas.