wczoraj stwierdziłam, że moje dziecię ma duszę Picassa. Uwielbia rysować (to akurat wiem już od dawna), wczoraj pozwoliłam jej.... malować farbkami. Możecie mi nie wierzyć, ale aż płakałam. Antonia siedziała na środku pokoju na starej zasłonce, przed nią kartki z drukarki, cztery farby i pędzelki. Zabawa nieziemska. Najpierw malowała pędzelkami, później malowała rączkę i robiła "piona" na kartkach. Pół godziny dziecka nie było.
Teraz się zastanawiam jakie farby będa dla niej najlepsze do takich zabaw?
