Chore dziecko i delegacja
- Zarejestrowany: 07.12.2010, 10:29
- Posty: 4294
Jak sobie radzić będąc zdala od domu w delegacji gdy dziecko choruje? Nie ma możliwości wcześniejszego przyjazdu. W grę wchodzi ciągłe dzwonienie i pytanie o zdrowie dziecka, tęsknota, ciągłe rozmyślanie. czy byliście w takiej sytuacji? Jak sobie radziliście?
U mnie nie było delegacji, ale akurat jak mała miała 3dniowke, to ja miałam szkolenie. Cały dzien.
Dzwoniłam co chwilke do domu. Martwiłam sie przeokrutnie...
Ale moi kochani, dali sobie oczywiscie swietnie rade!
Gdy wyjechałam po raz pierwszy na delegację będąc już mamą to gdy tylko dotarłam do Warszawy to dostałam telefon od Małżonka, że mam się nie przejmować, ale właśnie jedzie z Młodym na pogotowie - Tymek miał wtedy niespełna roczek i dostał jelitówki. Gdy wyjeżdżałam w zeszłym roku w maju to gdy tylko wsiadłam do pociągu to zadzwonił Małżonek z pytaniem o kartę chipową Młodego. Teraz znowu wyjeżdżam, a Młody od soboty ma anginę.
Wiem, że zostawiam za każdym razem Tymka pod opieką właściwych osób i że moi chłopcy sobie dadzą radę z każdą chorobą. Mi pozostaje tylko telefonowanie i upewnianie się, że jest lepiej.
Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że Młody choruje w takich sytuacjach trochę podświadomie. Ma to po swoim chrzestnym. Mój brat potrafił nawet dostać 40 stopni gorączki jak tylko pojawiało się hasło, że mama wychodzi czy wyjeżdża - gdy zmieniała plany bo dziecko chore to Mu od ręki przechodziło.