Mąż 6 dni w tygdniu pracuje całe dnie, w domu jest o półncy. Jest tylko w niedzielę z nami... Jednak cągle podważa moje sposoby, tak jakby mi nie ufał w wychowaniu syna. Czasami mówię że to ja wychowuję a mąż rozpieszcza, na wiele rzeczy mu pozwala a ja później w poniedziałej nie daję sobie rady z dzieckiem...
Jednak jak pomyslę że byłabym jak mąż tylko jedne dzień w tygodniu w domu z ukochanym synkiem to też bym tylko go rozpuszczała....
Jak wy sobie radzicie w takich sytuacjach?
Mama wtedy jest "be", czuję się troszkę odrzucona..