Ja wtedy uciekam na działkę (tamtej zimy starsza córcia była jeszcze za mała na humorki a tej zimy jeszcze nie wiem co będziemy porabiać w dni z kiemskim humorkiem). Działka jest ogrodzona, bezpieczna, nie ma roślin, które mogłyby zaszkodzić ani niebezpiecznych przedmiotów. Jest tam basenik, namioty z piłeczkami połączone rurą, huśtawka, kilka małych krzesełek, piaskownica, ful zabawek do piasku, lala, przyczepa do ciągania i tam Madzia troszkę zapomina o tym, że wstała lewą nóżką. Po prostu nie ma czasu marudzić... Na razie się sprawdza. U mnie najważniejsze w takie dni, to nie przeszkadzać dziecku. Ona sama musi sobie wymyślać co chce robić, bo moje pomysły sprawdzają się tylko na krótką chwilkę...