Witajcie!
Jestem tu pierwszy raz i nie wiem czy w dobrym miejscu założyłem wątek. Jeśli nie, to z góry przepraszam.
Do rzeczy!
Musiałem wyjechać do pracy za granicę na ok pół roku. W domu zostawiłem żonę z dwu letnim synem. Niestety wbrew mojemu oczekiwaniu mały nie może przywyknąć do mojego braku. Jestem poza domem już miesiąc. Z rodziną kontaktuję się kilka razy dziennie poprzez wideorozmowy. Żona mówi, że syn codziennie zaraz po przebudzeniu pyta o mnie, na posiłki chce wykładać tależ dla mnie. Pyta kiedy przyjadę. Stał się nerwowy, jeszcze bardziej uparty i kapryśny. Od niedawna podczas rysowania używa głównie czarnej kredki. Nie wiem czy to ma znaczenie, ale dodam, że żona zajmuje się nim cały czas (nie pracuje) i mieszka pół tygodnia ze swoimi rodzicami, a pół w naszym mieszkaniu. Na domiar złego przed moim wyjazdem spędziłem 4 miesiące z rodziną w domu bez pracy. Żonie teraz jest podwójnie ciężko. Wiem, że da radę, ale martwię się szczególnie o małego. Proszę o radę jak ukoić jego tęsknotę i co zrobić, żeby ten trudny czas nie wywarł piętna na resztę jego życia i nasze relacje.
Pozdrawiam,
Paweł