Z artykułu:
"Ustalili wartość ilorazu inteligencji 1500 z nich, w wieku od dwóch do dziewięciu lat. Powtórzyli badanie kilka lat później. Za każdym razem odnotowywali również, czy wobec dziecka stosowano kary cielesne. Cztery lata później okazało się, że maluchy w wieku od dwóch do czterech lat, które nie były bite, w testach IQ osiągały wyniki lepsze średnio o 5,5 punktów niż dzieci, które dostawały klapsy. W grupie starszych dzieci (w wieku od pięciu do dziewięciu lat) różnica ta była mniejsza i wynosiła 2 punkty."
Żeby badania były wiarygodne, powinno się zbadać te same dzieci, za pierwszym razem bite, za drugim - cofnąć je w rozwoju i ponownie przeprowadzić badanie, gdy są wychowywane bez klapsów/przemocy (autorowi artykułu jest to wszystko jedno, co już podważa wiarygodność). Z przyczyn obiektywnych jest to niemożliwe, więc można sobie tylko gdybać, opierajac się na statystyce.
Zawsze jedna z dwóch grup bedzie miała niższy wynik, druga wyższy. Dzieci rozwijają się nierównomiernie - ich poziom rozwoju wyrównuje się dopiero w wieku 8-10 lat - co zresztą pokazują też wyniki badań - im starsze dzieci, tym wyniki bardziej zbliżone do siebie.
Statystyka ma to do siebie, że źle zintepretowane wyniki prowadzą do paradoksalnych wniosków. Przykłady?:
Jeżeli żona zdradza sąsiada dwa razy w tygodniu, a moja mnie w ogóle, to statystycznie obie zdradzają nas po razie.
Najbardziej rakotwórczy jest kiszony ogórek - 97% ludzi, którzy zmarły na raka, zjadły w swoim życiu przynajmniej jednego kiszonego ogórka.
Jeżeli podkłady kolejowe, migacze do wanny i pokrowce na berety w danym roku nie zdrozały, a zywność zdrozała o 100% to GUS z dumą podaje, że inflacja w danym roku wynosi 25%. A że nikt nie kupuje podkładów, a wszyscy zywność? Statystyka nie kłamie!