przerabiałam to, i ciągle powtarzam zakładaj skarpety,zakładaj kapcie, i co chwila częstsze oddawanie moczu bo się nadziębiała i proszę i proszę i nic... aż wkońcu poważnie się zezłościłam ,krzyczę na nia w pełnych decybelach zlękła się i mówi" leplasam juz nie będe załuz mi skarpetki i kapcie" ,a ja na to "sama zdjełaś ,sama zakładaj' nie umie nie mogę- ja pomagać ci nie będę męczyła się długo z założeniem skarpet i ciągle jej zdejmowałam ,bo źle zakładała wkońcu założyła dobrze ,ale poczuła ile czasu straciła na czynności ,która nie miała by miejsca ,gdyby słuchała mojej rady-dziś już nie ściąga skarpet tylko kapcie to i tak mniejsze zło bo coś na tych stopach jest ,a boi się ,ze jak zdejmnie skarpety ,to znów zajmnie jej ,to sporo czasu by je poprawnie założyć i kapcie ściągnie ,a skarpet nie ruszy :)