Córeczka jak bomba zegarowa ;)
- Zarejestrowany: 16.08.2014, 17:40
- Posty: 1
Kochane Mamy, piszę, bo jestem u skraju wyczrpania psychicznego..Od jakiegoś czasu moja córeczka jest jak tykająca bomba gotowa w każdej chwili wybuchnąc, i z byle powodu wybuchająca, co oznacza wrzask, placz, histerię, rzucanie sie na ziemię. Za miesiąc skonczy 3 lata, jej braciszek roczek. Jej histerie zaczęły sie, gdy miała 18 miesiecy, ale teraz jest prawdziwe apogeum. I wiem, że pojawienie sie rodzenstwa to duża zmiana, itp, itd, ale ja już nie daję rady. Jestem uparta i nie ulegam jej próbom wymuszania czegokolwiek, ale i on ajest uparta i wciąż próbuje. czasem mam wrażenie, że toczymy nieustanną walkę. Do tego od paru tygodni domaga się mnie przy każdej czynności, którą miałaby wykonac z tatą, np. mycie rąk, zapinanie pasów w aucie - wpada w histerię krzycząc, że chce mamę.
Od urodzenia była dzieckiem dużo krzyczącym i piszczącym, jednak rozwija sie prawidłowo, pod względem ruchowym nawet jest dosyc do przodu w porównaniu z rówieśnikami, bardzo ruchliwa i sprawna. Całymi dniami obecnie domaga sie mojej uwagi, zrobienie obiadu graniczy z cudem, bo wtedy musze z nia biegac siusiu do łazienki, domaga się malowania farbami (wówczas odmawiam, że to nie pora i zaczyna sie wycie).
Zaczęłam już warsztaty Zrelaksowana Mama, żeby jakos inaczej na to spojrzeć, byłam u psychologa ze sobą, bo czasem strasznie juz gotuje sie ze złości na te jej krzyki- nic to nie pomogło bo trafiłam na młodą dziewczyne, która nie ma dzieci i patrzyła na mnie okragłymi oczami tylko, zaczęłam czytać"Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały" - sposoby tam opisane pomagają - ale ja juz psychicznie nie wytrzymuje...
Mam jeszcze synka rocznego. Praktycznie jakby go nie było, tak cały nasz świat zdominowany jest przez córeczke i jej wybuchy złości. Karmie go piersią, w nocy budzi sie czasem co dwie godziny. Rankiem więc jestem zupełnie niewyspana, a wtedy córeczka wbiega do pokoju i zaczyna się... Awantura, że ona chciała zakręcic kran, że sama chciała przynieśc sobie skarpetki, że teraz chce nozyczki i wycinać, że właśnie gdy ja jestem w łazience ona chce siusiu, itp, itd.
Pewnie jest tysiąc rzeczy, które mogłabym zrobić, by to zmienić, ale ja juz po prostu jestem tym wyczerpana, często płacze z bezsilności, innym razem na nia krzycze, albo daje klapsa, za co pewnie każdy mnie skrytykuje..spróbujcie wytrzymać z taka małą terrorystką!
Czy ktoś też tak ma??? Inne mamy z dwójką dzieci, które znam nie skarżą sie na aż takie zachowania starszego dziecka...Gdy z nimi rozmawiam tym bardziej się załamuję..
Czy Wasze dziecko, które tak miało, wyrosło z tego? w jakim wieku? Jak pomóc sobie, gdy ona tak wrzeszczy?zatyczki do uszu tylko troche pomagają ;)
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
Może u mnie było troszkę inaczej, bo gdy miałam maleństwo obok siebie córka w ogóle do mnie przyjść nie chciała. W zabawkach znalazła starego smoczka i zaczęła go ssać, czego nigdy nie robiła. Wołałam ją do siebie a ona nie chciała do mnie przyjść a mnie serce się kroiło..
Ale pomalutku małymi kroczkami, najpierw wołałam do pomocy przy maluszku, przy kąpieli. Pomalutku się zaangażowała. Karmienie musiało odbywać się na leżąco. Z jednej strony mała z butelką z drugiej maluszek przy piersi. Ciężko było..
Więc myślę że i u ciebie mała bardzo przeżywa pojawienie się kogoś jeszcze mniejszego oprócz niej. Pewnie sama tego nie rozumnie.. że czasu jest teraz dla niej mniej, to tak jak by ktoś jej mamę zabrał.
Może spróbuj wyjśc tylko z nią na spacer. Nie ma chociaż chwilę ciebie na wyłączność. Zobaczysz, na pewno szybko z tego wyrośnie..
Niedospane nocki i opieka nad maleństwem swoje robią.. niestety. Pomalutku, dzieciaki tak szybko rosną że niedługo będziesz sobie tylko to wpominać.. Trzymaj się!
Życzę dużo cierpliwośći!
Mój Szymuś też miał taki okres, kiedy wszystko chciał robić on - dokładnie tak jak piszesz. On chciał kran zakręcić, on chciał zamknąć drzwi, on chciał otworzyć drzwi, on chciał przynieść/zanieść to czy tamto. I za każdym razem atak histerii. Jakoś to szybko minęło, dużo z nim rozmawiałam i tłumaczyłam "po ludzku", że tak nie wolno, ze jak chce coś zrobić to wystarczy poprosić i mi będzie nawet miło, jak mnie wyręczy i pomoże. Sama czasami prosiłam, żeby to on zrobił to czy tamto i go chwaliłam, że jest moim pomocnikiem i co ja bym bez niego zrobiła. Do tej pory lubi mnie wyręczać w różnych rzeczach i też się zdarzają takie ataki ale to naprawdę baardzo rzadko.