Dlaczego matki/ teściowe i sąsiadki są tak przewrażliwione na punkcie naszych dzieci? - Forum

wiem że miały rację ale po przeczytaniu Medalionów Zofii Nałkowskiej nie tykam szarego mydła...bo u niej z ludzi robili szare mydło więc mam wstręt;/

Miałam szczęście... bo gdy moja Mama radziła mi, bym zamoczyła smoczek w cukrze (Mała nie chciała smoczka, więc Mama chciała Ją nauczyć), to moja siostra - dentystka Ją skutecznie przystopowała.

Teściowa strofuje mnie, gdy jest chłodno, a ja wychodzę na spacer. Zastanawiam się... może całą zimę powinnam dziecko trzymać zamknięte w domu??? Zwłaszcza, że nie mamy tej zimy -10st. No i jeszcze, że nie powinniśmy jeździć z tak małym dzieckiem na basen!

Niestety nasze Mamy, Babcie czasem mają wrażenie, że mają patent na wychowanie :(

Jak nasze dzieci były małe to ani moja mama ani teściowa nie wtrącały się lecz przeciwnie - pomagały... i czytając narzekania to czasami mnie one dziwią... ale to moje odczucia w tej kwestii, może u mnie tak szczęśliwie się ułożyło, że nie miałam takich problemów, o których Wy piszecie...

tak to ciągłe wtrącanie się ech :D 

czytam i mi się taki obrazek przypomniał :)

moja mama mi się do wychowania nie wtrąca a teściowa...próbowała ale jak się wyprowadziliśmy i widzi, że świetnie radzimy sobie bez niej nie ma nic do gadania :)

każdemu zawsze się wydaje,że wie lepiej....to my mamy powinnyśmy się uczyć same jak to jest...mamy na szczęście dobre rady które zawsze można sprawdzić heh ale ja uważam ,że najlepsze są dobre sprawdzone blogi czy porale na których można sprawdzić co u kogo działałao i dlaczego no nie?

u mnie bylo podobnie.. nikt sie nie wtracal tylko sluzyl pomoca,kiedy chcialam

Oja tak u mnie jest to samo. zje batonika a obiadu nie ruszy!

teściowa... masakra. zależy jeszcze jaką kto ma. ja ciągle musiałam wysłuchiwać, a mój synuś to, mój synuś tamto.. z tych opwieści wychodziło, że był geniuszem

A ja właśnie oczekiwałabym pomocy a nie rad typu - załóż jej kapcie bo dziecko powinno chodzić z kapciach, ubierz cieplej, nie wietrz tyle :)

A może mamusie i teściowe chcą naprawić własne błędy???

Tak! Zdecydowanie TAK!

To ja mam szczęście! Moja mama  - złoty człowiek - nigdy do niczego się nie wtrącała i nie wtrąca, pomaga jak tylko może. Jeszcze pracuje, więc jak nie może pomóc w wychowaniu to chce pomagać finansowo:) Teściowa próbuje czasem coś sie odezwać ale wie, że to my rodzice mamy ostateczne zdanie! Ale i tak uważam, że najwięcej zawsze do powiedzenia na temat wychowywania dzieci i opieki nad nimi mają Ci, co ich nie mają! np. jakiś czas temu usłyszałam od koleżanki że dziecku powinno się zakładac czapkę,żeby mu uszy nie odstawały haha! i jeszcze kiedyś słyszałam że pampersy są inne dla dzieczynek i inne dla chłopców:)

Na wtrącanie się w życie innych mam alergię, a na komentowanie sposobu w jaki ubieram, wychowuję, karmię, poję dziecko dostaję białej gorączki. Nienawidzę tkz. dobrych rad.

Akurat o pampersach to prawda. Dla chłopców są bardziej chłonne z przodu a dla dziewczynek po środku. Nie wiem jak jest teraz ale takie ja miałam dla syna (1991/92). Rzadko je używałam bo były drogie i tylko na dłuższy wyjazd.

Mam tak samo . Uważam , że każdy ma prawo uczyć się na własnych błędach .

Dokładnie. Jeśli chce rady, to o nią proszę.

Jeśli np: spotykam koleżankę z dzieckiem i wydaje mi się, że dziecko jest zbyt grugo ubrane, to nie zadaję pytania - Czy Twojej córci nie jest za ciepło? Co mnie to obchodzi. Widocznie koleżanka zdecydowała, że tak będzie dobrze dla jej dziecka, a matka zapewne nie chce zrobić krzywdy swojemu dziecku.

Teraz są jednakowo chłonne na całości i nie ma podziału na płeć! Nie miałam pojęcia że tak było ponad 20 lat temu. I to jest dowód na to że czasy się zmieniają i coś co miało rację bytu, kiedy nasze matki nas wychowywały, teraz nie koniecznie mają swoje odzwierciedlenie.

Jakiś czas temu byliśmy u teściów, pech chciał, że przytrzasnęłam sobie palec drzwiami samochodowymi, bolało tragicznie, spuchł, ruszyć nie mogłam, trzeba było jechać do szpitala. Celinka akurat spała, poprosiłam teściową, żeby " rzuciła okiem" na nią raz na jakiś czas. Wracamy, teściowa pełna niepokoju w głosie pyta: "Ania, ale czemu ona główką rusza jak śpi?" Zdziwiona odpowiadam, że może coś się jej śniło? Teściowa na to: a może.... :D