Czy wyobrażacie sobie taką sytuację w Waszych domach..
Mąż/ partner traci pracę (redukcja etatów) i to przed Wami jest nowe wyzwanie zapewnić byt rodzinie.
Czy poradziłby sobie w takiej sytuacji, choćby kilku-miesięcznej?
30 stycznia 2014 13:19 | ID: 1073897
Czy wyobrażacie sobie taką sytuację w Waszych domach..
Mąż/ partner traci pracę (redukcja etatów) i to przed Wami jest nowe wyzwanie zapewnić byt rodzinie.
Czy poradziłby sobie w takiej sytuacji, choćby kilku-miesięcznej?
30 stycznia 2014 13:20 | ID: 1073899
Oczywiście. Mam zaufanie do meża w kwestii opieki nad dziećmi. Już nie raz udowodnił, że doskonale sobie radzi.
30 stycznia 2014 13:27 | ID: 1073903
Zastanawiam się najbardziej nad takim "tatą", który nigdy pieluchy nie zmienił, nie odprowadził dziecka do przedszkola, ani nie przygotował nigdy kaszki :) Osobiście znam taką parę- ona-dom, on-praca. Tylko, co, gdy ta sytuacja diametralnie musi się zmienić.
Ja jestem również pewna mojego męża, że z dziećmi to on sobie poradzi, jeszcze lepiej niż z wbiciem gwoździa :) Choć czasem mi to przeszkadza, nie powiem
30 stycznia 2014 13:30 | ID: 1073908
30 stycznia 2014 13:55 | ID: 1073929
No niestety, mój mąż by sobie raczej nie poradził. Zdarza się czasami tak, że przyjeżdża do domu na dłuższy urlop, a ja w tym czasie chodzę do pracy. Może by i zajął się dziećmi jakoś tam, ale syf w chacie byłby niewyobrażalny. No i jakbym wtedy wróciła z pracy, to najpierw musiałabym odgruzować dom. Więc raczej nie wyobrażam sobie takiej sytuacji pozytywnie i w związku z tym mam nadzieję, że nie będę musiała jej doświadczać
30 stycznia 2014 20:02 | ID: 1074116
pracuję teraz,pracowałam kiedy dzieci były młodsze i dajemy,dawaliśmy radę. nie raz mąż jest sam z dziećmi po pół dnia i żyjemy ;-)
30 stycznia 2014 21:12 | ID: 1074150
zycie pisze rozne scenariusze...jak trzeba,to trzeba-da sie rade,a co
30 stycznia 2014 21:21 | ID: 1074152
No niestety, mój mąż by sobie raczej nie poradził. Zdarza się czasami tak, że przyjeżdża do domu na dłuższy urlop, a ja w tym czasie chodzę do pracy. Może by i zajął się dziećmi jakoś tam, ale syf w chacie byłby niewyobrażalny. No i jakbym wtedy wróciła z pracy, to najpierw musiałabym odgruzować dom. Więc raczej nie wyobrażam sobie takiej sytuacji pozytywnie i w związku z tym mam nadzieję, że nie będę musiała jej doświadczać
U nas byłoby to samo.
30 stycznia 2014 21:44 | ID: 1074162
Greg sobie spokojnie ze wszystkim radzi. Nie raz już było i posprzątane i ugotowane jak wracałam z pracy a i Doska uchachana ;)
30 stycznia 2014 21:52 | ID: 1074166
Mnie już to nie grozi ale na pewno stanęłabym na wysokości zadania a mąż sprawdziłby się w roli "gospodyni domowej" ...
31 stycznia 2014 14:01 | ID: 1074708
Uważam że to nie jest dziwne. Mężczyzna również może zajmować się dziećmi i domem. Moim zdaniem wogóle obowiązki domowe powinny być podzielone, kobieta/żona nie jest służącą o czym trzeba pamiętać. :)
31 stycznia 2014 14:05 | ID: 1074713
No niestety, mój mąż by sobie raczej nie poradził. Zdarza się czasami tak, że przyjeżdża do domu na dłuższy urlop, a ja w tym czasie chodzę do pracy. Może by i zajął się dziećmi jakoś tam, ale syf w chacie byłby niewyobrażalny. No i jakbym wtedy wróciła z pracy, to najpierw musiałabym odgruzować dom. Więc raczej nie wyobrażam sobie takiej sytuacji pozytywnie i w związku z tym mam nadzieję, że nie będę musiała jej doświadczać
U nas byłoby to samo.
Moj zajmie sie dzieckiem, ale dojscie do perfekcji z rownoczesnym posprzataniem, ugotowaniem obiadu no i poswieceniem czasu mlodej byloby ciezkie, a nie mowiac juz gdyby byla to dwojka, lub o zgrozo dla niego trojka dzieci.
31 stycznia 2014 14:27 | ID: 1074725
Miłosz zrobi przy Hani wszystko, aczkolwiek o wiele wolniej niż ja. Także myślę, że w razie draki sobie poradzi. Zostaje czasem popołudniu z Hania sam i dziecko jeszcze żyje :). Oczywiscie w domu też byłby sajgon - zresztą mój maż ma inne poczucie czystości niż ja :)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.