Jak pisałam niedawno, Szymek stał się bardzo nerwowy. Szybko się wkurza, kiedy coś mu nie wychodzi, rzuca zabawkami, kopie itp. Teraz doszły do tego nocne napady złości. Budzi się w nocy z krzykiem, kręci się w łóżku, kopie, płacze, nie chce zasnąć ani dać się utulić. Takie ataki szału trwają nawet godzinę, a Szymek jest wtedy jakby w półśnie. Nie mam pojęcia, skąd to się bierze i co robić. Nie wspominając już o tym, że nikt z nas się nie wysypia.
Może Wasze maluchy miały podobnie?