Wkrótce w sprzedaży ukaże się „Wielka księga c...”. To książka edukacyjna, która oswaja tematy trudne dla dojrzewających dziewcząt, ich rodziców i nauczycieli od anatomii, poprzez miesiączkę, na masturbacji skończywszy. Tytuł publikacji już teraz wzbudza jednak wiele kontrowersji. (więcej na http://wiadomosci.wp.pl/kat,48996,title,Wielka-ksiega-cipek-edukacja-seksualna-po-polsku,wid,12005975,wiadomosc.html)
Pomysł ogólnie dobry… tylko czy nie można było tego jakoś tak mniej wulgarnie zatytułować? A jakie jest Wasze zdanie?