Witam wszystkich serdecznie.
Piszę do Was ponieważ nie mogę się porozumieć ze swoim dzieckiem. Problemy zaczęły się w 2 klasie gimnazjum, syn nie chciał chodzić do szkoły. Ciągle coś go bolało a to głowa a to brzuch, wymioty, biegunki i tp. Jakoś nam udało się przetrwać ten rok, próbowałam iść z nim do psychologa ale przecież on jest zdrowy i nigdzie nie pójdzie i to nie jego wina że po prostu jest chory. Oczywiście obiecanki cacanki od przyszłego roku będzie lepiej zapewniał. A tu proszę 16 dni szkoły w tym toku a jego nie było w szkole 11 dni, w pierwszym tygodniu był chory. Ale proszę następny tydzień a tu proszę...znowu coś. Najgorsze w tym wszystkim jest to że on nie wychodzi w ogóle z domu, po prostu żadna siła nie jest w stanie go z tąd wygonić. Jak by tego było mało nie odzywa się do nikogo. O psychologu nie mam o czym mażyć, bo nie pójdzie. Pytałam czy zmienić mu szkołę i oczywiście nie wiem, bo nie odpowiada. Zachowuje się dziwnie nie wiem jak mu pomóc. A pomoc jest mu potrzebna, bo szkoła jest obowiązkowa i wiem co może grozić za niechodzenie do niej, syn też to wie, bo za każdym razem mu to przypominam. Wszystko bez skutku. Błagam pomocy