Cześć:)
Jak pewnie można zauważyć, już kilka razy tu byłam i wiele osób mi bardzo pomogło swymi odpowiedziami(Bardzo za nie dziękuję).W sumie trochę rzeczy się zmieniło. Jest...lepiej. Myśle...tak jest lepiej. Po pierwsze udało mi się jakoś namówić rodziców do korepetycji z angielskiego. Pewnie moge zapomnięć o 18 urodzinach. No, ale nie ma się przecież wszystkiego. A te urodziny to w sumie jak każdej inne. Nie zależy mi na nich a i tak nie mam przyjaciół. A co do reszty. To moja siostra jak zwykle jest najważniejsza(już zrozumiałam,że tak będzie zawsze, z każdym dnie bardziej rozumiem,że rodziców nie da się zmusić, aby cię kochali). Co do liceum/technikum sprawa pozostała bez zmian. Mamie się to nie podoba i nadal uważa,że technikum to lepsze wyjście. Doszłam do wniosku,że musze to ignorować. I starać się jak tylko można,żeby jakoś utrzymać się w liceum i zdać maturę. Jeżeli chodzi o studia sprawa jest nie pewna. Na razie staram sie o tym z rodzicami nie rozmawiać. Ale w tak na prawdę to wiem jak to się skończy. Skończe liceum i będzie -wypier... z domu. Już teraz się z tymi liczę. Tylko nwm jak się do tego przygodować. Moi rodzice nie dają mi żadnego kieszonkowe itp, jeżeli chodzi o pracę w wakacje czy coś tego typu nie godzą się na to, mam pomagać tylko w domu. Jak można inaczej zdobyć trochę kasy???
Wiem,że może to przeczytać jedna osoba a może nikt. Ale jakoś jak to piszę to później lepiej się czuję. Wiem...żałosne... Pewnie wiele osób uważam mnie za idotkę, niewdzięczną córkę itd. I może to jest prawda, tylko nie chce tego zrozumieć. Zawsze byłam zamknięta w sobie, a jeśli chodzi o pewną siebie czy poczucie własnej wartości to tego nie mam. Od zawsze strałam się być idealną uczennicą, koleżanką,córką,siostrą. I wydaje mi się,żę nadal mnie tak postrzegają. ALe to nie ja. Chociaż może trochę. Chciałabym odnależć siebie, zmienić się nie być taką- nijaką. Może jaki tauaż. Ale w głebi serca to tylko chcę być kochaną i czuć sie potrzebną. A to chyba są za duże wymagania. No cóż nie każdy ma to co chce.
Coż trzeba włożyć maskę, ukryć uczucia i żyć dalej!! No bo co mi pozostało...