Witam. Może trochę się spóźniałem z odpowiedzią, ale sama szukałam opinii na temat tego szpitala. Sama rodziłam tam w październiku 2009 i w przyszłym roku, w marcu, czeka mnie powtórka. Powiedziałam sobie, ze jeśli uda mi się rodzić SN, to NIGDY W ŻYCIU W TYM SZPITALU! Poprzednio miałam cesarkę (konieczność). To był mój pierwszy poród - oczekiwałam wsparcia ze strony personelu - nikt mi nie pomógł... Miałam przez to później depresje, bo obwiniałam siebie za wszystko, a po prostu wystarczyło, żeby ktoś poświęcił mi chwilę uwagi. Mnie w przeciwieństwie do Ciebie, Moniczko, nikt nie pomógł z karmieniem piersią, przez co przeżywałam katusze w domu przez 3 miesiące, zanim sama, przez internet się dokształciłam - przy pomocy również doradcy online.
Bałam się syna w ogóle wziąć na ręce, a po wizycie noworodków kazali mi go ubrać...dodatkowo w tym wózku, do którego było mi strasznie ciężko się dostać (mam tylko 150cm) - kiedy było mi ciężko, męczyłam się, to widziałam te krytyczne spojrzenia na mnie.... W ogóle podejście położnych i pielęgniarek jest karygodne, jak dla mnie (przynajmniej ja na takie trafiłam, nie mogę powiedzieć, ze wszystkie takie są).
Poza tym nie ma nic lepszego, jak leżenia na środkowym łóżku w sali trzyosobowej (zakładam, ze Ty trafiłaś na obrzeża) - jak się nie ułożysz, zawsze dupą do kogoś - miodzio!
Jeśli czeka mnie kolejna cesarka, to pewnie znowu w tym szpitalu, bo teraz, to mi to za przeproszeniem, zwisa, czy ktoś mnie wesprze, czy nie - teraz już wiem jak to jest urodzić, co mam robić, jak karmić, itp. Teraz ich pomoc nie jest mi potrzebna.
Jeśli jednak okaże się możliwy porób naturalny, to nie pozwolę się dla ich wygody naciąć i położyć na łóżku - bo to nie im ma być wygodnie, tylko rodzącej - czego w tym szpitalu się nie praktykuje!
Pozdrawiam