Panie rodzące w tym szpitalu proszone są o opinie;)
21 marca 2011 06:55 | ID: 461389
w drugiej ciąży trafiłam na porodówkę właśnie na jaczewskiego. miałam cc. bardzo chwalę sobie opiekę poporodową,nad dzieckiem. położna każdej mamie z osobna pokazywała jak kąpać noworodka. poza tym higiena w szpitalu jest na wysokim poziomie. nie ma odwiedzin na salach. mamy z dziećmi wyjeżdżają na korytarz na wizytę
24 sierpnia 2011 15:12 | ID: 619050
Witam. Czy któraś z Pań rodzących w tym szpitalu mogłaby napisać co trzeba mieć ze sobą do porodu dla siebie i dziecka? Może macie rozpiskę ze szpitala? Bo ja byłam ale takiej rozpiski nie dostałam, gdyż nie mieli skserowanej... :/ i jako takiej informacji nikt nie udzielił... Proszę o odpowiedź :)
24 sierpnia 2011 16:08 | ID: 619097
Witaj Kinga witajcie dziewczyny,Ja rodziłam wszystkie moje dzieci na Jaczewskiego i nie nażekam moim zdaniem jest to dobry szpital .Słyszałam różne opinie na jego temat ale ja naprawdę nie narzekam i polecam ten szpital.I tak jak Mona pisze jest fachowa opieka i położne pomagają przy noworodkach ..
24 sierpnia 2011 22:14 | ID: 619427
Witam. Czy któraś z Pań rodzących w tym szpitalu mogłaby napisać co trzeba mieć ze sobą do porodu dla siebie i dziecka? Może macie rozpiskę ze szpitala? Bo ja byłam ale takiej rozpiski nie dostałam, gdyż nie mieli skserowanej... :/ i jako takiej informacji nikt nie udzielił... Proszę o odpowiedź :)
musisz spakować dla siebie kosmetyki,szczoteczkę,pastę,szlafrok,koszule ze dwie,termometr. nie pamiętam tylko czy podkłady poporodowe dają,ale w razie co na dole jest sklepik i mąż może ci donieść. dla dziecka trzeba pieluchy,chusteczki. ubranka dają szpitalne.
25 sierpnia 2011 07:35 | ID: 619547
dzięki za informację :)
21 listopada 2013 12:28 | ID: 1045152
Witam.Ja 1-wsze rodziłam na jaczewskiego, moim zdaniem jest tam bardzo przyjemna opieka jak i klimat po porodzie. Ale mam teras pytanie bo rodziłam 4lata temu. A jak jest teras bo wtedy rodziłam bez znieczulenia. Teras jestem w 8mym mies. ciąży i czy jest móliwość poproszenia o znieczulenie ??? Prosze o odp
21 listopada 2013 12:30 | ID: 1045153
Czy wogóle moge liczyć na znieczulenie ?
21 listopada 2013 12:39 | ID: 1045157
1 kwietnia 2014 21:07 | ID: 1099934
Ja rodziłam dwoje dzieci na Jaczewskiego i dla mnie to był koszmar. Pierwszy poród trwał prawie dobę,nawet lekarz nie zajrzał do mnie (mimo,że chodziłam specjalnie do lekarza tam pracującego) a położna darła sie na mnie,że płaczę z bólu i powiedziała do mnie ,że jak mi dobrze było wcześniej to teraz niech cierpię. Znieczulenia nie dostałam. W trakcie porodu nie pytano mnie o nacięcie krocza tylko zrobiono je między skurczami,co dodatkowo spowodowało ból. Ponieważ synek był oplątany pępowiną( czego również mi nie powiedziano) aż 2 razy był problem i któraś pielęgniarka łokciem położyła mi sie na brzuchu. Męża nie chcieli wpuścić. Dopiero jak odmówiłam jakiejkolwiek współpracy to się zlitowali.
Drugi poród wyglądał inaczej,ale niekoniecznie lepiej. Trafiłam do szpitala 2 tyg po terminie. Wcześniej chodziłam 2 razy i nie chcieli mnie przyjąć. Trafiłam z gorączką 40 stopni i brakiem ruchów dziecka. Na izbie jakiś młody lekarz i pielęgniarka po zrobieniu ktg stwierdzili,że dziecko ma zaburzony rytm serca i sie dusi. Szukali ordynatora prawie godzinę,ale go nie znaleźli. Nie miał kto mi cesarki zrobić. W końcu ten młody lekarz zaproponował,że się tego podejmie na moje ryzyko,bo czasu już brakowało. Powiedziałam mu,że nich tnie,wszystko jedno czy on czy inny,byle szybko i w trakcie podpisywania dokumentów przygotowywano mnie do cc. Na stół trafiłam w pół godziny po decyzji. Dziecko przeżyło,za co jestem temu lekarzowi bardzo wdzięczna. Niestety,nigdy więcej go nie spotkałam,a szkoda,bo chciałam mu podziekować. Szef mam malutki i niewidoczny. Zrobił to bardzo ładnie. Tylko,że nie wiem czy na złośc mnie czy jemu przetrzymano mnie w szpitalu 10 dni,wypuszczono do domu bez zdjecia szwów (ordynator przeciął supełki i na tym zakończył zabieg zdejmowania) ,sama usuwałam nitke z ropiejacej rany po kilkunastu dniach jak zauważyłam,że z rany mi coś niebieskiego wystaje i dopiero wtedy zaczęło się goić jak powinno.
Nie chcę nikogo straszyć,może ja miałam po prostu pecha. Teraz jestem w ciąży i za 5 tyg mam termin. Do Lublina jechać nie chcę. Wybrałam szpital w małej mieścinie,sprawdziłam już go osobiście i wypytałam kobiety tam rodzące. Złego słowa nie usłyszałam. Znieczulenie bezpłatne,mąż może być ile chce,sale są jedno lub 3 osobowe,personel bardzo sympatyczny i nie ma nawału pacjentek,co daje komfort,że pielęgniarki zajmują się każdą kobietą ile trzeba bez proszenia i błagania. Nie jestem zwolenniczką dawania w łapę,może to spowodowało,że mnie traktowano jak zło konieczne. Ale nie dawałam i nie dam nigdy nic za to,co do obowiązków personelu szpitala należy. Podziękować zawsze można po wszystkim przy wypisie,jeśli było za co i uważam,że kwiaty czy słodycze wystarczą.
1 kwietnia 2014 21:10 | ID: 1099936
Iwonko, a próbowałaś gdzieś zgłosić to wszystko??
1 kwietnia 2014 21:35 | ID: 1099947
1 kwietnia 2014 22:10 | ID: 1099956
Iwonka widzę że z tego samego miasteczka jesteśmy A gdzie zamierzasz rodzić?
2 kwietnia 2014 18:48 | ID: 1100170
Mieszkałam 30 lat w Lublinie,teraz kupiłam mieszkanie między Dęblinem a Rykami w bardzo ładnym miejscu :) Rodzić zamierzam w Kozienicach. A co do zgłaszania,to na ankiecie sie skończyło. Nie chciałam robic problemów ciotce,która pracuje w tymże szpitalu na izbie przyjęć ogólnej. Kobieta zbliża sie do emerytury i jest samotną matką ( syna urodziła w 46 rż),więc jakbym zrobiła aferę to by ja pewnie zwolnili pod byle pretekstem. Byłam w styczniu na Jaczewskiego,bo mam problemy z ciśnieniem od kilku lat no i wiek przed 40 la w ciązy. Zgłosiłam sie z cisnieniem 180/110. Traktowano mnie na izbie ginekologicznej jak zło konieczne i znów niemiłe panie,które zawsze wiedzą najlepiej ,że to moja wina,bo pewnie nie biorę leków. A leki na nadciśnienie się bierze bez przerwy,te które się leczą to wiedzą. Pojechałam bo szukałam pomocy,bałam sie o dziecko. Z Takim cisnieniem jak moje może dojśc do poronienia. Zamiast pomocy odesłano mnie do kardiologa na druga izbę . tam kolejne czekanie ok 2 godzin. Dopiero jak zadzwoniłam do swojej ciotki,to się zaczęło co nieco dziać i znalazłam pomoc. I Ty Paulqa uważasz,że to jest normalne? Nie przekona mnie nikt i nic do tego szpitala. Tam sie dostaje tylko po znajomości i traktowanie po ludzku też jest za protekcją. Podziwiam te Panie,które tak sobie chwalą ten szpital.
2 kwietnia 2014 19:29 | ID: 1100176
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.