Za miesiąc rodzę. Nie mam jeszcze łóżeczka, i pomału zaczynam się tym faktem niepokoić. Wolałabym mieć wszystko dopięte na ostatnio guzik bo przecież to ostatnie dni ciąży, w których nigdy nic nie wiadomo.
Zastanawiam się tak długo nad zakupem, to do wyboru mam kilka opcji. Przede wszystkim zależy mi na szufladzie ale też na tym, żeby łóżeczko rosło razem z Maluchem, czyli żebym mogła je przerobić na tapczanik. Mamy pokoik w białych kolorach i znalazłam w internecie coś takiego:
[wymoderowano]
łóżeczo wydaje się być fajne, i w zasadzie to mogłabym je kupić bez namysłu, ale postanowiłam zapytać o "wrażenia z testowania" osoby, które już takie mają. Polecacie, czy odradzacie? Myślicie, że to faktycznie oszczędność? czy sami wolelibyście kupić tradycyjne łóżeczko, a gdy dziecko podrośnie tapczanik?