Niecałe 5 lat temu rodziłam bliźniaki - chwila, której się nie zapomina. Hmmm... może trochę dłuższa chwila...
Bez znieczulenia. Techniki oddychania przynosiły upragniony rezultat, rzeczywiście bolało mniej. Niestety, albo i stety, gdy zaczęło boleć bardziej, na znieczulenie było już za późno.
Z perspektywy czasu to nawet się cieszę, że nie miałam znieczulenia zewnątrzoponowego. Kobiety, które je miały, strasznie narzekały na ból pleców, po odpuszczaniu leku, ale wiadomo... na każdego lek może działać trochę inaczej. Niektóre znoszą lepiej, niektóre gorzej.Z perspektywy - bo na tamtą chwilę miałam troszeczkę wszystkiego dość;)
Będąc przed porodem, byłyście przygotowane na znieczulenie? Jakie znieczulenie proponował Wam lekarz? A może szłyście na żywioł i mówiłyście sobie: A, Będzie jak będzie, zobaczymy.