sxc.hu/memoossa
Mają już dosyć ciąży.
Połowa kobiet pod koniec ciąży robi wszystko, by przyspieszyć poród. Niektóre sięgają przy tym po dość ryzykowne metody, które mogą zaszkodzić dziecku - informuje livescience.com.
W katalogu "domowych" sposobów na przyspieszenie porodu znalazły się spacery, ćwiczenia fizyczne, seks, stymulacja brodawek, masturbacja, zażywanie środków przeczyszczających, lewatywa, preparaty ziołowe, głodówka a nawet akupunktura.
Większość z tych metod nie ma żadnego wpływu na termin porodu, mogą jednak zaszkodzić dziecku - twierdzi Jonathan Schaffir, profesor położnictwa i ginekologii na Uniwersytecie Stanowym w Ohio.
Profesor wraz z zespołem postanowił sprawdzić, ile kobiet sięga po takie metody pod koniec ciąży. Zapytał o to dwieście pacjentek szpitala, które właśnie urodziły. Przyznało się do tego 50,7 proc. z nich.
Po "domowe" metody przyspieszenia porodu sięgają najczęściej kobiety młodsze - średnio w wieku ok. 27 lat, które rodzą swoje pierwsze dziecko.
Nie zdają sobie sprawy, że właściwie nie mają wpływu na termin porodu. Jedynie stymulacja brodawek, powodująca wydzielanie oksytocyny, może powodować skurcze macicy, ale nie polecałbym nikomu tej metody. To ryzykowne - twierdzi profesor Schaffir.
Tak samo ryzykowne jest zażywanie ziołowych preparatów mających przyspieszyć poród. Stwierdzono związek pomiędzy ich przyjmowaniem a schorzeniami serca u dzieci.
Sfora.pl
Moim zdaniem na wszystko jest pora i na poród również...