Nie wiem, czy prysznic zmniejszał uczucie bólu, jednak w moim przypadku na pewno pomógł. Po pierwsze stałam, a podobno pozycja stojąca i w ogóle chodzenie przyspiesza akcję porodową; po drugie czułam się czysta, co było dla mnie istotne, gdyż zapewniało lepszy komfort a po trzecie i najistotniejsze - szybko mijał czas pomiędzy skurczami a same skurcze nie były aż tak dokuczliwe, gdyż trzymałam prysznic w ręku i zajmowałam się polewaniem "bolących" partii ciała (brzuch i kręgosłup). Cały pierwszy poród mi tak minął. Ponad 4h stania pod prysznicem :) Żal mi było tylko męża, bo uparł się, że ze mną zostaie a podczas każdego skurczu miałam niekontrolowane odruchy i troszkę go zamoczyłam. Wybaczył mi to, gdy zobaczył po raz pierwszy naszą córcię.
Drugi poród postępował zbyt szybko, w dodatku dziecko było ułożone nieodpowiednio i nie pozwolono mi iść pod prysznic. W sumie dłużej bym tam szła i wracała na porodówkę, niż korzystała z dobrodziejstw płynącej wody. A kobietki które rodziły wiedzą, że końcówka pierwszej fazy porodu nie jest najlepsza do pokonywania nawet najkrótszych odległości i każdy metr wydaje się być kilometrem
Tak, ogólnie woda podczas porodu to doskonały pomysł.