8 marca 2011 16:51 | ID: 443648
Ja miałam cesarkę ale jak jeszcze nie wiedziałam ze będzie to mąż miał mi towarzyszyć przy porodzie naturalnym.
10 grudnia 2012 19:11 | ID: 875600
Witam,
Jestem studentką Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i przeprowadzam badania dotyczące uczestnictwa mężczyzn w porodzie rodzinnym. W tym celu potrzebuję Panów, którzy uczestniczyli w porodzie rodzinnym, aby odpowiedzieli na pytania zawarte w ankiecie (21 pytań zamkniętych), zajmie to dosłownie 3-5 min. A Was drogie Mamy proszę o podesłanie swoim mężczyznom tej ankiety. Proszę o uczciwe i rzetelne odpowiedzi.Oto link do ankiety
http://moje-ankiety.pl/respond-34670.html
10 grudnia 2012 19:25 | ID: 875604
Marek nie miał być przy porodzie, ale wszytko się potoczyło zupełnie inaczej. Był przy mnie, aż do momentu kiedy Urszulka się urodziła a mój stan się pogorszył i go wyprosili z sali. Bardzo to doceniam, był pomocny i opiekuńczy. Później jak już wróciłam do domu powiedział, że mnie bardzo kocha i że wie ile to mnie kosztowało sił i nie tylko. Umocniło to na pewno nasz związek. Uważam że na nasze życie erotyczne nie miało to za dużego wpływu. To raczej mi jeszcze jakoś do dzisiaj ciężko się ze sobą oswoić i na nowo do siebie przyzwyczaić. Mimo że już wróciłam do figury sprzed porodu, a nawet bardziej zjechałam na wadze, to moje ciało się zmieniło i muszę to powoli na nowo zaakceptować.
10 grudnia 2012 19:53 | ID: 875611
Porod rodzinny to nie moja bajka.
11 grudnia 2012 19:10 | ID: 875979
Hej właśnie męcze się z tym dylematem... Mój partner bardzo chce... Być przy mnie trzymać mnie za rękę widać że też to przeżywa, ja jednak nie bardzo chcę i będę musiałą z nim porozmawiać i jakoś go do tego przekonać, że jednak nie...
14 grudnia 2012 19:28 | ID: 877537
Hej właśnie męcze się z tym dylematem... Mój partner bardzo chce... Być przy mnie trzymać mnie za rękę widać że też to przeżywa, ja jednak nie bardzo chcę i będę musiałą z nim porozmawiać i jakoś go do tego przekonać, że jednak nie...
Mój mąż też bardzo chciał być przy porodzie, ja nie chciałam. W końcu jak zaczeły sie skurcze to sama chciałam żeby był przy mnie i był do samego końca. Teraz też bedzie przy drugim porodzie (mam taką nadzieje) bo nie wyobrażam sobie żeby go nie było. Bardzo mi pomógł nie tylko fizycznie ale przede wszystkim psychicznie.
A poza tym widział ile wysiłku kosztuje urodzenie dziecka i później to docenił. Nie wspomne już o zdjęciach które zrobił córce zaraz po wyjęciu z brzucha... wspaniała pamiątka.
17 grudnia 2012 17:57 | ID: 878741
Gdy rodziłam Kubusia była przy mnie moja mama :) Za co bardzo jej dziękuję. Obecnie jesetem w drugiej ciąży i chciałabym żeby przy porodzie był mój partner. Pozdrawiam
17 grudnia 2012 18:49 | ID: 878773
Przy porodzie był mój mąż ze mną, bardzo mi pomagał i dla niego to było niezapomniane i cudowne przeżycie widzieć jak córka na swiat przychodzi. Przy następnym porodzie kiedyś tam...za pare lat chce oczywiście być i ja też tego chcę.
23 grudnia 2012 17:39 | ID: 882183
Mój mąż był przy mnie i nigdy tego nie żałowałam
23 grudnia 2012 18:09 | ID: 882212
hmm... po waszych wypowiedziach być może sie zastanowięnad tym bardziej ale nic nie obiecuje moze mnie on przekona jeszze bardziej... ale jak narazie poczekajmy z tym do lipca:)
25 marca 2013 20:04 | ID: 935114
Ja rodziłam z mężem. Nie wyobrażam sobie zeby go tam nie było, Tak bardzo mi pomógł!! Jestem mu potwornie wdzięczna za wsparcie. Nie wiem jakbym to przetwała sama. A poród miałam naprawde bardzo cięzki chociaz dośc krótki.
25 marca 2013 21:06 | ID: 935145
Mój mąż był ze mną. Ja chciałam i on też. Uważam, że to była bardzo dobra decyzja. Był bardzo pomocny a na koniec przecinał pępowinę :) Bardzo był tym przejęty :)
28 marca 2013 13:01 | ID: 936735
Mój maż był ze mną na sali od samego początku do końca,nie wyobrażam sobie porodu bez niego,był dla mnie wielkim wsparciem,dzieki niemu czułam się lepiej,przy drugim poradzie tez go nie zabraknie:)
28 marca 2013 13:17 | ID: 936749
nie wyobrażam sobie żeby w tym momencie nie było obok męża, sam jak tylko dowiedział się że jestem w ciąży "zastrzegł" sobie że rodzimy razem :)
mąż bardzo mnie wspierał, było mi to potrzebne gdyż rodziłam bez znieczulenia
28 marca 2013 17:16 | ID: 936833
Mój mąż był od samego początku ze mną do przecięcia pępowiny. Wspierał mnie i mi pomagał. Nie uważa że przeżył coś strasznego czy obżydliwego ani nie ma traumy. Na pewno będzie ze mną przy drugim porodzie. Po prostu twardziel;)
2 kwietnia 2013 12:53 | ID: 938567
Rodziliśmy razem - mój B.okazał się super pomocnikiem położnej i poza tym śmiesnzie było :-) słuchaliśmy RMF Classic i czekaliśmy kiedy w końcu coś się wydarzy :D
ale bliska osoba dawała mi poczucie bezpieczenstwa i dodawała sił :)
11 maja 2013 10:42 | ID: 959976
Ja również miałam cesarkę. Niestety, ale to była konieczność. Zanim jednak się o tym dowiedzieliśmy, też mieliśmy mieć poród rodzinny. Wszystko było już umówione - pokoik przygotowany, pisemna zgoda ordynatora oraz wspaniała położna.
Niestety tak się wszystko potoczyło, że wylądowałam na sali porodowej sama i miałam wykonane cesarskie cięcie. To były ciężkie chwile. Bardzo mi wtedy brakowało męża. Mam nadzieję, że teraz się uda i razem przywitamy naszą córeczkę na świcie.
26 listopada 2015 11:48 | ID: 1262029
Uważam, że poród rodzinny był dobrą decyzją i jeśli miałabym wybór zrobiłabym to jeszcze raz. Mąż dawał mi poczucie bezpieczeństwa, bardzo się stresowałam, wcześniej rozważałam towarzystwo mamy, bo wiadomo kobieta, nie będę się przy niej krępowała. Ostatecznie wyszło inaczej. Chodziłam z mężem do twojej położnej w Lublinie, tam większość dziewczyn planowała rodzić z ojcem dziecka i to dało nam do myślenia ; ) podpytywaliśmy położnych, które nam wytłumaczyły, jak to wygląda. Nie jest takie straszne, jeśli twój partner, czy mąż chce być przy porodzie to daj mu szansę.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.