Jak u was wygląda opieka lekarska nad ciężarną? - Forum

U mnie, bicie serduszka słuchało sie juz jakos na poczatku, około moze 10tyg! No nie chce teraz kłamac, ale słuchalismy serduszka, nim mała było dobrze widac.... :)

Ciaze prowadził mi, ginekolog połoznik.

Usg miałam robie z 6 razy, bo zem panikara straszna była:)

Na kazdej wizycie - wazenie, cisnienie, wyniki badan :) I ogolna rozmowa, o przezyciach :)

W pierwszej ciąży chodziłam do poradni dla kobiet i tam opiekowała się mną położna i ginekolog.

Wtedy było słuchanie serca przez KTG co wizytę, badanie krwi i moczu co wizytę oraz 3 razy usg.

Do gina chodziłam tylko wtedy gdy coś było nie tak, czyli sporadycznie.

W drugiej ciąży standardy się już zmieniły (minęło 5 lat) i do położnej chodziło się co miesiąc i do ginekologa, ale tylko pokazać piękne oczy, bo i tak nic nie robił ani nie był szczegłolnie zainteresowany ciężarną. Badania też były wykonywane rzadziej...o tym że poroniłam dowiedziałam się idąc prywatnie do innwgo lekarza:(

W obecnej ciąży stwierdziłam, że z usług poradni zrezygnuję i pójdę prywatnie do ginekologa.

Wizyty śrewdnio raz w miesiącu, usg średnio raz na 2 miesiące, badania mam robić raz na miesiąc lub dwa, badanie ginekologiczne też prawie co wizytę. Serduszka słuchałam ok. 20 tygodnia i potem co miesiąc.

Jestem zadowolona z opieki i nie narzekam. 

U mnie opieka lekarska i położnicza wygladała podobnie jak u Ciebie, Mamo Julki.

Kiedy byłam w ciąży z Stasiem chodziłam do pani ginekolog- położnik prywatnie. Co miesiąc miałam badania krwi i moczu, badanie ginekologiczne i słuchanie serduszka. Prawie na każdej wizycie usg (chyba tylko na dwóch wizytach nie oglądałam młodego). Przed każdą wizytą rejestratorka mnie ważyła i sprawdzała ciśnienie. Od 36 tygodnia wizyty co dwa tygodnie 9rodziłam na początku 38 tyg. więc nie było tego, aż tak dużo). Zrezygnowałam z tego lekarza bo doprowadzało mnie do szału czekanie po 3 godz. w poczekalni. Lekarka miała niesamowicie długi język i potrafiła przez 40 minut trzymać jedną pacjętkę i z nią plotkować.

Teraz chodzę do innego lekarza, wiem że u niego są inne standardy (nie jestem jeszcze w ciąży, ale opowiadała mi koleżanka, której prowadził dwie ciąże) - usg około 4 razy, na każdej wizycie ktg, 2 razy na początku i końcu ciazy badanie piersi, raz cytologia, za każdym razem ważenie i ciśnienie. Wizyty co miesiąc. Raz na miesiąc badanie krwi i moczu. Raz w trakcie ciaży kładzie pacjentkę do szpitala na 3 dni, aby zrobić wszystkie badania. Standardowa wizyta, gdy wszystko jest w porządku trwa około 15 minut. Rzeczowo i na temat.

Byłam pod opieką lekarza - ginekologa i położnej. Wizyty miałam wyznaczone co 4 tygodnie do 30 t.c. później częściej. Na każdej wizycie miałam skierowanie na badanie ogólne moczu i morfologię. Kilka USG w tym obowiązkowe - połówkowe. Od 10 tygodnia na każdej wizycie lekarka słuchała bicia serduszka. Wizyta ok pół godziny a u mojej lekarki jest normą, że ok 36-38 tygodnia zapisuje ciężarną na wizytę godzinną, gdzie opowiada o fazach porodu, o znieczuleniu, o połogu i karmieniu i odpowiada na wszystkie pytania.

Witam,

Ja chodze tylko do ginekologa na kase chorych. Wizyty srednio raz na 5 tygodni. Za kazdym razem usg. Ale tylko 3 usg pokrywa kasa chorych. Wizyta to sprawdzanie wagi,cisnienia i badanie moczu. Morfologie mialam 2 razy na poczatku ciazy ok 11 tyg a druga w 24 tygodniu razem z testem na tolerancje glukozy. 2 razy toxoplazmosa w 11 i 24 tyg. 2 razy badanie bakteriologiczne tkz wymaz z pochwy. Badanie prenatalne z krwi i usg niestety platne. Opieka standardowa, ginekologa oceniam srednio malomowny i musze o wszystko sie pytac.

Pozdrawiam Anita

a w UK opieka nad ciężarna wyglada tak - 
gdy dowiedziałam sie, ze jestem w ciązy musiałam iść do lekarza rodzinnego który tylko zapytał o termin oststniej miesiaczki, kalendarzykiem wyliczył który to jest tydzien i skierował równo na 10 tydzien do położnej. Ona założyła mi karte ciąży, przeprowadziła ze mna wywiad o choroby etc... skierowała na usg i wyznaczyła nastepna wizyte za 5 tygoni.
czyli pierwsze usg jest w ok 11 tygoniu ciąży a drugie ok 23 tygodnia cięąży na wiecej jesli ciąża według położnej przebiega prawidłowo nie można liczyć, sa tylko te dwa. nie ma wogóle żadnego badania ginekologicznego, wizyty u położnej sa co 5-4 tygodnie od 30 tygonia co 2 tyg. (juz wtedy położna przyjezdza do domu) na każdej takiej wizycie, sprawdza ciśnienie i bada mocz, pobiera krew oraz mierzy brzuch, od 30 tyg. sprawdza położenie dziecka i bicie serduszka :)
to na tyle, przez cała ciąze kobieta niema stycznosci z lekarzem ginekologiem, przy porodzie równiez. dopiero jak połozna przy prowadzeniu ciązy lub juz samym porodzie widzi jakieś komplikacje - konsultuje sie lub kieruje na badanie do lekarza.
ja przy jednej i drugiej ciązy prowadzonej w uk  spotkałam sie z ginekologiem przy porodzie gdy pojawiły sie komplikacje w drugiej ciązy (który okazał sie mieszkancem Afryki  )  

u mnie wizyta co 4 tygodnie, co 4 tygodnie morfologia, badanie moczu i jeżeli była potrzeba to inne badania (próby atrobowe, toksoplazmozy 3 razy, cytomegalie, różyczka, wzw, posiew i mnóstwo innych). Usg min. 3 razy, ja miałam więcej tzn. za każdym razem jak były jakieś wątpliwości. Jestem pod opieka lekarki i polożnej, u połoznej mierzenie ciśnienia, ważenie, słuchanie serducha malucha i sprawdzanie jego tętna. Po 34 tygodni częściej. Natomiast co wizytę badanie ginekologiczne, rozmowa, analiza badań itp. ja jestem bardzo zadowolona, bo zawsze gdy potrzebuję otrzymuję pomoc i nie muszę niczego się domyślać, teraz tylko czekać na szczęśliwy finisz :)

U mnie wizyta co 3 tygodnie i naprzemiennie na nich albo usg albo badanie:) Jestem zadowolona z opieki :) A słuchanie serduszka w pierwszej ciąży tez było dopiero około 30 tygodnia!

Ja chodzę do mojej ginekolog-położnik raz prywatnie raz w ramach NFZ - zależy jak uda mi się zapisać na wizytę. Wizyty są nie rzadziej niż raz w miesiącu, prawie za każdym razem przed wizytą wykonuję badanie ogólne moczu i morfologię. Dodatkowo na początku ciąży i przed 28 tc wykonałam wiele innych zalecanych badań - niektóre opłacane przez NFZ, ale większość jednak nie. Tak jak u Isabelle naprzemiennie mam usg i badanie ginekologiczne. Poza tym jestem też pod opieką położnej - przed każdą wizytą u gin najpierw idę do gabinetu położnej, która słucha bicia serca dziecka (pierwsze słuchanie było jeszcze przed 20 tc), waży mnie i mierzy tętno.

Do ginekologa zgłosiłam się, jak tylko test wyszedł pozytywnie - w 4 tc, kartę ciaży miałam założoną od około 7 tc.

Tak jak pisałam: u nas osobno chodzi się do położnej i osobno do ginekologa. Wszystko w ramach NFZ.

Lekarz bada ginekologicznie i robi USG, ocenia też wyniki badań.

Z kolei położna waży, mierzy ciśnienie, słucha tętna maluszka i ocenia jego położenie. Poza tym doradza w kwestiach związanych z ciążą, porodem i opieką nad maluszkiem.

Po porodzie jeździ do domu tak długo, jak jest to potrzebne.

Przyznam, że jestem zadowolona z opieki w ciąży w moim ośrodku.

Poszłam na początku do ginka na NFZ, ale jak mnie babsztyl zbadał to myślałam, że ją kopnę w zęby, a poza tym te kolejki... i stwierdziłam, że będę chodzić prywatnie.

Zero kolejek, babeczka wspaniała: delikatna, dokładna, bardzo profesjonalna pod każdym względem. I jak się dowiedziała,że ja też służba zdrowia, to zamiast 200zł, brała ode mnie 100zł:).

Za każdym razem przed wejściem do gabinetu, położna a zarazem rejestratorka ważyła mnie i mierzyła ciśnienie. A u pani dr za każdym razem badanie, USG, badania krwi i moczu co jakiś czas, słuchanie serduszka za każdym razem, a po raz pierwszy jak byłam w 10 tygodniu ciąży. Dokładne badanie w kierunku wad, budowy narządów. A wizyty co 4 tygodnie a od 36 tygodnia co 2.

Prywatnie opieka też bywa różna, ale z mojej pani doktor jestem baaaaaaaaaaaaaaaaardzo zadowolona.

Po prostu zraziłam się do tej babki z NFZ - u i do tego starego, metalowego łóżka w gabinecie z czasów PRL -u. A dodam, że rodziłam w tym samym szpitalu co owy NFZ, z tym że porodówka to inna bajka, o wiele lepsza. Wszystko zależy od ludzi i wyposażenia....

A do położnej nie chodziłam,bo nawet nie wiedziałam,że jest taka opcja. Poszłam prywatnie i tego się już trzymałam. Tylko na KTG dzielnie siedziałam w kolejkach złożonych z samych ciężarnych;) w szpitalu, bo musiałam mieć je często, to chociaż na tym chciałam zaoszczędzić.

Widać, że jednak większość z nas wybiera prywatną opiekę...