HMMMMM, nie bardzo wiem jak i od czego zacząć, może od początku.
Ostatni okres miałam, no właśnie ( 20 lub 23 lub 27 kwietnia 2011r.) niestety przegapiłam zapis w kalendarzu i do końca nie wiem kiedy.
13 maja wyjechaliśmy na wakacje poza kraj i kolo czerwca stwierdziłam, że w sumie to nie dostałam jeszcze okresu. Myśi pierwsza była taka, że zmiana klimatu.
Zadnych objawów ciązy nie miałam ale zrobiłam poziom hormonu HCG i wyszło 379,4. Wg wyniku był to około 4-5 tydzien ciąży.
Tydzień później byłam już i lekarza, który po usg dopochwowym stwierdził, że jest pęcherzyk ciązowy około 4.5 mm, ale jeszcze za wcześnie zeby coś powiedzieć i mam kolejną wizytę na koniec czerwca.
Wg lekarza jest to ciąża około 3-4 tydzień i uparcie twierdzi, że ostatni okres musiałam mieć na początku maja, ale ja mimo niezapisania daty na 200% wiem że to był kwiecień.
Martwi mnie to czy wszystko jest w porządku, bo nie mam żadnych objawów ciąży, oprócz braku okresu nie ma absolutnie nic.
Ostatnio tylko przez dwa dni bolały mnie brzuch (jak na okres) i z przodu nogi w okolicy pachwin.
Ostatnio tyle się naczytałam o ciązy i pustych pęcherzykach bez zarodka, ze popadam w paranoje czy u mnie też tak będzie.
Wiem, ze pozostaje czekać na wizytę, ale czemu nie mam żadnych objawów ciąży?