Wreszcie dorwałam się do kompa. Mała sobie spi a ja wam napisze jak wyglądał mój poród
Pisarka nie jestem ale cos tam napisze…będę pisać z perspektywy Martusi.
Wiec 3 marca odpadł-wypadł moje Mamie czop już miała w główce ze wyjde za nie długo, mamusia od razu to napisała na forum wiec ciocie Ania,Magda i reszta okropnie nakrecały moja mamusie żeby wyszła już…az sam się zastawiałam czy przypadkiem dziś nie wyjść jednak pozwoliłam mamie się wyspać a 4 marca od rana Ciocie forumowe zasypywały mamy eska z pytanie czy to już i ze czy maja kciuki Co za babeczki A mnie się nie speszyło bo do czego niby nie znam tamtego swiata tylko ten mój przytulny ciepły ooo cudowny. Tak Ciocie forumowe nakreciły moją Mamusie ze az jej serduszko szybko bilo… .Póżniej o 16.00 Tatus przyszedł wiec pomyslałam ze to dobry momęt dac znac moim rodzica ze chce wyjść-ze ciocie się doczekały-i maja co chciały…Ledwo co tatuś zjadł obiadek a tu plusk….wody mamie odeszły i się zaczoł ambarans az mnie wytrzęsło hohoho Tatus mój gonił po mieszkaniu mamie serce waliło jak opętane i naszczescie jakos dojechali moim rodzice do Szpitala a tam papierki wypełniali i do sali poszli. Mama bardzo się męczyla nawet płakala jak miała skurcze a ja probowala wyjść i nie mogłam Tatuś Mamusie pociesza całował ja mówił jej mile słowka i wspierał a później już było mi coraz lepiej wychodzić i powoli wyszla….mowie wam tak było tak jasnoo ze az się przestraszyłam i zaczełam plaklać w niebogłosy .później mój Tatuś przecioł pępowine i tak zwitałam na ten Swiat 4 maraca 2011 o 22:45 z waga 3525 i 55cm 10Apgara a rodzice nadal mi imie MARTA JOANNA