Pani Iza została wyrzucona z pracy tylko dlatego, że - jak twierdzi - była w ciąży. - Ty jawnie próbujesz nas w ch... zrobić – usłyszała podczas spotkania z pracodawcami.
fot. sxc hu
Pani Iza z Białegostoku czuje się oszukana, bo w momencie, kiedy powiedziała szefowi o ciąży, ten zapewniał, że we wszystkim jej pomoże. Miał nawet zaproponować nowe warunki pracy - kobieta - jako handlowiec - miała prowadzić sprzedaż nie z biura, lecz z domu.
Warunek był tylko jeden: zmiana formy zatrudnienia z umowy o pracę na umowę-zlecenie. Gdy kobieta się zgodziła i podpisała nową umowę, jeszcze tego samego dnia usłyszała, że może czuć się zwolniona.
Sprawą najpierw zajęła się Państwowa Inspekcja Pracy. - Umowę można zerwać tylko przez upadłość firmy, albo jeśli kobieta jest zatrudniona na okres krótszy niż miesiąc lub gdy dopuści się ciężkiego czynu, np. kradzieży - wyjaśniła Marta Weczer z PIP w Białymstoku.
Teraz to jednak białostocki sąd pracy zadecyduje, kto ma rację. Pracodawca nie obawia się konfrontacji, gdyż - jak stwierdził - pani Iza dobrowolnie podpisała umowę-zlecenie.
tvn24