Nie wypowiedziałam się w podobnym wątku o odejściach. Bo babcie patrzą na takie sytuacje zupełnie innym okiem. Wydając córkę za mąż maja nadzieję, że "nowy syn" dotrzyma wypowiedzianych słów przysięgi. A spładzając dziecko będzie ojcem całe jego życie. Ojcem na dobre i złe. Na codzień i od święta. A potem nagle ten sam mężczyzna który sam chciał ślubu kościelnego i przysięgał przed Bogiem i wszystkimi obecnymi miłość i wiernośc, zakochuje się w innej kobiecie. I po czterech niezłych latach stwarza w domu taką sytuację, że córki wpada w depresję i ostatnia dowiaduje się o zdradzie ukochanego.
A ta nowa wybranka wie, że mężczyzna jest żonaty i ma dziecko. Ale "wielkiej miości " nic nie jest w stanie stanąć na drodze.
I tak dziecko zostaje pozbawione ojca. Dobrze, ze ma dziadków, którzy dadzą dom i szczęście. Ale nie mogę się nadziwić jak to może być , że w ojcu nie odzywają się nutki ciekawośći jak to jego dziecko się rozwija. Co lubi , jak się bawi. Co je smuci. za czym i za kim tęskni. Jakich ma przyjaciół realnych i wymyślonych.
No i przyszedł czas, że ojciec założył nową rodzinę i ma drugie dziecko . Tym razem syna. I teraz częstotliwość kontaktów wynosi jeden raza na kwartał (w porywach). Zapomniał ( zresztą dziadkowie ze strony ojca też), zę istnieją takie okoliczności jak: urodziny, święta, Dzień Dziecka. Dlaczego nowi dziadkowie( bo tacy się pojawili w życiu dziecka) zawsze o tym pamiętają i znają numer telefonu . Znajdą chwilkę aby porozmawiać z wnuczką. Bo tak ją traktują i nazywają. I z tego się najbardziej cieszę. Ale znaków zapytania nikt mi nie wymaże zz mojej babcinej świadomości. A co będzie gdy tatuś będzie staryi przypomni sobie, ze ma córkę, która powinna się nim zająć i opiekować. Bo znam taką historię.