Wątek:
Kolejkowicze
8odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 5531Dwa czynne okienka, dwie kolejki. Jak tylko jedna kolejka się skraca, to z końca drugiej ludzie przeskakują do tej obok. Nigdy nie wiesz, czy facet przed Tobą będzie kupował znaczek czy robił 20 przelewów. Czasem stoisz w kolejce po lewej, a po prawej osługują kogoś, kto przyszedł 10 minut po Tobie. Wkurza mnie to!!!
NoVaPoziom:
- Zarejestrowany: 02.04.2008, 07:42
- Posty: 706
1
pewnie ze to okropne i sama tego doswiadczylam. powinna byc jedna kolejka do dwóch okienek!
a ja bym wrzasnął - "ludzie, papier do d... :) rzucili do papierniczego" - kiedyś pomagało :)) ; ciekawe jaka reakcja była by teraz. Och PRL, i wszystko było proste, a kolejki - pamiętacie?
oliwkaPoziom:
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
3
Pewnie, że tak - czasami było bardzo zabawnie...
IsiuniaPoziom:
- Zarejestrowany: 13.03.2008, 15:28
- Posty: 1733
4
sluchajcie, ja to pamietam czasy stania za wędliną na wsi:) "Rzucali" raz w tygodniu, ale trzeba bylo stać już dzien wczesniej i przez noc, żeby coś dostać. Pamietam, jak się cieszyłam, gdy mamie udało się dostac ...mortadele:) Albo parówki! A baleron to był hit na święta:)
oj wiele takich przypadków, najwięcej z nas chyba "oliwia" by opisała :))
Pamiętam jak stałem za cytrusami, banany, pomarańcze na święta Bożego Narodzenia. Telewizory w Pewex-sie, cola i guma "donald" :))))
a jeans :)
och ale teraz zaszalałem :))
IsiuniaPoziom:
- Zarejestrowany: 13.03.2008, 15:28
- Posty: 1733
6
a ja ostatnio kupilam plyte z piosenkami dla dzieci:) Najbardziej podoba mi sie" Z Donaldem w kieszeni", a leci to tak:
- z Donaldem w kieszeni, z Donaldem w kieszeni, bo Donald nam zycie odmieni:)
Taka to polityczna piosenka. A chodzilo oczywiscie o gume do zucia:)
oliwkaPoziom:
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
7
Tak za bardzo to w tych kolejkach nie stałam. Miałam to szczęście, że teściowie mieszkali na wsi tak więc mięska i wędlinki oraz nabiału nie brakowało, działeczkę od początku małżeństwa też mieliśmy, to warzywka i owoce były swoje. Jedynie co się nastałam to za ciuszkami dla córci, bo byłam wtedy z nią w ciąży. Syn przez 7 lat był jedynakiem, oboje z mężem pracowaliśmy - to żyło się nam całkiem nieźle... :) Papier toaletowy mieliśmy przez zakład pracy to jakoś za bardzo nie odczułam braku tego towaru - hehehe