Wątek:
Depresja poporodowa, co to właściwie jest?
12odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 2043Marcin1984Poziom:
- Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
- Posty: 2879
W tym wątku możesz komentować artykuł zatytułowany: Depresja poporodowa, co to właściwie jest?, którego pełną treść znajdziesz: [tutaj]
depresja poporodowa mnie nie dopadła ale znam przypadek gdzie dopadła mężczyznę tak mocno że aż się leczyć musiał!
ja udałam się do fryzjera i kosmetyczki jak już mogłam dobrze siedzieć na pupie
to poprawiło mi odrazu nastrój
i jak zaczęłam wchodzić w swoje ciuchy to odrazu na zakupy poszłam hehe
takie niby drobne przyjemności a potrafią wpłynąć pozytywnie na psychikę



ja miałam lekki "baby blues" - zmęczenie, niepewność, hormony...
IsiuniaPoziom:
- Zarejestrowany: 13.03.2008, 15:28
- Posty: 1733
3
Ja tam od poczatku zeswirowalam na punkcie swojego synka:) I tak mi zostalo:)
BarttPoziom:
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
4
Tutaj tak lakonicznie o depresji: http://familie.pl/Ciaza/Wiki/a52.html
A tutaj jeszcze mniej o Baby Blues: http://familie.pl/Ciaza/Wiki/a39.html :)
Swoją drogą pamiętacie temat o dzieciobójstwie? Tam było dużo kontrowersji z powodu łagoniejszego traktowania matki po porodzie... depresja poporodowa chyba trochę wyjaśnia :)
Bartt napisał 2009-10-28 10:30:01
wyjąsnia jak jest - ale weź pod uwagę że nie każda kobieta ją ma!Tutaj tak lakonicznie o depresji: familie.pl/Ciaza/Wiki/a52.html A tutaj jeszcze mniej o Baby Blues: familie.pl/Ciaza/Wiki/a39.html :) Swoją drogą pamiętacie temat o dzieciobójstwie? Tam było dużo kontrowersji z powodu łagoniejszego traktowania matki po porodzie... depresja poporodowa chyba trochę wyjaśnia :)
BarttPoziom:
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
6
Oczywiście, że nie każde - dlatego każda sprawa jest indywidualnie traktowana.
IsabellePoziom:
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
7
Z perspektywy czasu myślę ze miałam kłopot ze sobą po porodzie. Zostawiona sama sobie, z rwą kulszową...za babcia za ścianą co już nie poznawała nikogo...samusieńka...echhI z dzieciatkiem co się nie najadał i ciagle płakał to był horror
maja222Poziom:
- Zarejestrowany: 01.07.2008, 15:43
- Posty: 24
8
A u mnie może i coś się zaczyna. prawie miesiąc po porodzie, a ja powoli zaczynam mieć dosyć. Niby byłam i jestem świadoma, że te pierwsze miesiące to skazani jesteśmy zupełnie na siebie, ale .... Mąż przygotowuje się do jakiegoś egzaminu i albo w pracy albo w książkach. A ja ... właśnie Mały śpi więc mam może jakieś 40 min dla siebie ... w głowie chodzi - trzeba zrobić zakupy bo lodówka pusta, chrzciny załatwić, auto do zmiany opon podstawić, dziś do lekarza z Małym. Spacery to wielka męka, bo blizna po cesarce boli, a wóżek trzeba z piwnicy wynieść. Chciałabym chwilę się uwolnić od myśli co trzeba zrobić i znależć czas może właśnie na odprężającą wizytę u fryzjera, no bo o chwili galopu w lesie na ukochanym koniu to nawet nie mam odwagi pomarzyć, bo stajnia aż 25 km dalej, a co z Małym ??? Jak tu nie popadać w depresję :(.
Poproś męża o pomoc, nawet najbardziej zajęty małżonek powinien znaleźć chwilę czasu dla rodziny... a Ty w tym czasie na małe zakupki, do fryzjera,kosmetyczki, a może na spotkanie z przyjaciółmi?? Ciągnąc to wszystko sama daleko nie zajedziesz, a jak małżonek poświęci godzinkę dziennie dzieciaczkom to niewiele straci, a zyskać może bardzo wiele - przede wszystkim zadowoloną żonę 

alanmlPoziom:
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
10
Ja zwariowałam odrazu na punkcie mojego syna ale przytłoczylo mnie to, ze nagle nie mogłam sobie isc gdzie chce i kiedy chce. wizytya u fryzjera to angazowanie babci poniewaz mąż z Malym nie zostawalal. Pozatym mąż pracowal duzo. gdyby nie moja mama to bym zeswirowala. Nie było lekko, rana po CC bolala, spać mi sie ciagle chcialo. Ale to wszystko minęło i dzis z usmiechem wracam do tego okresu gdy dziecko non stop spało. Dziś na odpoczynek nie ma szans. Ale dobrze mi z tym.
maja222Poziom:
- Zarejestrowany: 01.07.2008, 15:43
- Posty: 24
11
Mąz poświęca czas rodzinie - zawozi i odbiera ze szkoły starszego Syna i dodatkowo jeździ z Nim na zajęcia dodatkowe, więc muszę jakoś przetrwać te najbliższych kilka miesięcy.
Dziś spakuje wózek w bagażnik i wracając od lekarza zajedziemy do sklepu z ubrankami dziecięcymi (na mnie jeszcze za szybko) i ubierzemy Królewicza jak dużego chłopaka ;). Żeby sobie humor poprawić :D i uniknąć jakich kolwiek depresji.