Witam serdecznie,
Spór o seks polega na tym iż kokietuję swoją kobietę, usiłuję zaciągnąć ją do łóżka, rozbudzić- Jestem w samej bieliźnie.
Ona mówi mi że musi iść do łazienki, że musi się wykąpać, mówi żebym poczekał.
Czekam więc w napięciu, 20 minut, 30 minut, 40 minut, aż po godzinię wychodzi z łazienki- Zdążyłem przysnąć.
Po kąpieli wychodzi, jest ubrana, więdząc że ja oczekuje na nią już ponad godzinę '' w napięciu...'' w łóżku w samej bieliźnie, nie kieruję się do łóżka tylko idzie na balkon zapalić papierosa, czeka aż w między czasie zagrzeje się prostownica w łazience bo umyła również włosy i musi je wyprostować, czekam dalej, idzie wyprostować wsłosy mija półtorej godziny, kładzie się obok mnie w ubraniu.
Ogromnie zdziwiona że jestem podirytowany sytuacją, że jestem zły że już nie mam ochoty na seks, mówi mi że nie mam powodów do nerwów, ze to nienormalne że się czepiam, że miała ochotę na seks ale już nie ma.
Proszę o rade, opinie eksperta seksuologa....