Mam dosyć popularny problem z którym nie wiem jak sobie poradzić. Mam 24 lata i mam problem z utrzymaniem erekcji podczas stosunku. Od pół roku spotykam się z jedną dziewczyną, którą myślę, że kocham. Pierwsze nasze zbliżenie seksualne było niewypałem, nie szliśmy na całość, a jedynie ona mnie zaspokajała oralnie, miałem problem by utrzymać zwód, a jak mi się to udało to doszedłem w minutę. Tragedia. Na szczęście obecnie z tym jest o wiele lepiej, ona jest w stanie mnie zaspokajać przez 15 minut i sam kontroluję kiedy chcę skończyć. Niestety jak próbujemy zacząć normalny seks to tylko jak poczuję jej ciepło mięknę i już koniec. Raz czy dwa razy udało mi się utrzymać zwód, ale skończyłem po 3 ruchach. Jestem załamany.
Dodam, że uprawiam sport, nie piję, nie palę, zdrowo się odżywiam i mocno jej ufam, dużo rozmawiamy nawet o seksie. Nie ma wstydu między nami, jednak jak zaczynam wchodzić w nią to pojawiają mi się myśli o tym, że mięknę i będzie katastrofa. Jak od tego się uwolnić?